Bielawa

wróć


 

Aleksandra Błędowska

Pamiętam, że spędzałam wakacje u babci w Bielawie, gdzie płynąca zwykle cienką strużką Bielawica wyrwała ogromną dziurę w jednym z budynków na rogu pl. Wolności. Dom babci stał jakieś 300 m dalej.

 

 

Grzegorz Czekański

Każdy pamięta, co robił podczas powodzi, nie? Ja pamiętam, że wakacjach pod Rokitnem to nie było trudne, nie przejmować się deszczem. Pogoda – wielce okej. Ważne były zupełnie inne kwestie: łowienie węgorzy, wystające nogi z przykrótkiego namiotu, przegrane partie w tysiąca, streetball z bratem w lasku (obręcz wyczarował wujek z pręta zbrojeniowego). Docierające komunikaty z radia o powodzi na Dolnym Śląsku brzmiały jak oparte na fikcji. Pierwsze worki z piaskiem widzieliśmy dopiero w Nowej Soli, wracając z wakacji. Następne dopiero w domu, w Bielawie. 

 

 

Patryk Hałaczkiewicz

Wróciliśmy z rodziną z wakacji w Lubuskiem. Pamiętam,  jak ulicami Bielawy płynęła woda. Pamiętam niepokój, czy wały na Zbiorniku Sudety wytrzymają. Pamiętam barykady z worków z piasku w wielu miejscach.