Bogatynia

wróć


 

Lidia Struzik  

[w zgłoszeniu: Bogatynia, Jawor]

Pamiętam, że kiedy w 1982 r. braliśmy w Bogatyni ślub, dostaliśmy telegram z życzeniami opatrzony pieczątką OCENZUROWANO. A na wesele musieliśmy otrzymać zgodę WOP-u, co było wtedy wymagane na terenie przygranicznym.

Pamiętam komiczną sytuację z narodzin syna (rok 1986) w nowo otwartym bogatyńskim szpitalu. Lekarze znosili mnie na cesarkę po schodach, ponieważ winda nie była dostosowana do wielkości wózków. Żartowali, że robią za tragarzy.

Pamiętam też inne schody, z posłaniem do szkoły sześciolatka, mojego starszego syna. Był rok 1989. Pani psycholog oceniła i podsumowała: ,,Ale z plastyki to piątki on nie będzie miał”. A miał szóstkę.

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Bogatyni albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: