Bolesławiec

wróć


 

Antonina Abramowicz 

Pamiętam moją pierwszą noc w Bolesławcu: spaliśmy w hotelu na górnym piętrze budynku Państwowego Domu Towarowego.

Pamiętam, że krótko po przyjeździe do Bolesławca jeden z lokalnych członków partii zarekwirował przydzielone nam mieszkanie i nakazał przenieść się do nieogrzewanego mieszkania na piętrze.

 

 

Anna Baniecka

Pamiętam, że do Bolesławca przyjechałam po raz pierwszy w roku 1949, dziesięć lat przed tym, jak się tutaj przeprowadziłam na stałe.

Pamiętam pewną uczennicę, reemigrantkę z terenów byłej Jugosławii, która w dziesiątej klasie po raz pierwszy czytała literaturę w języku polskim.

Pamiętam, że jeszcze w latach siedemdziesiątych studniówka mogła trwać najwyżej do pierwszej w nocy i obowiązywał na niej strój galowy, na przykład u dziewcząt buty na wysokim obcasie były niedopuszczalne.

 

 

Alicja Grzywalska

Pamiętam ten zapach, przy domu, do którego się wprowadziliśmy w Bolesławcu, był sad z drzewami owocowymi: wiśnią, gruszą, śliwą.

Pamiętam najprzyjemniejsze miejsce do zabaw: lasek po drugiej stronie ulicy, przy której stał nasz dom otoczony owocowymi drzewami.

Pamiętam też okropności, na przykład remanenty. Moja mama – ekspedientka w bolesławieckim sklepie – miała je nie rzadziej niż co trzy miesiące, przeprowadzane przez groźną zewnętrzną komisję.

 

 

Aleksandra Juchniewicz

Pamiętam, że transport do Bolesławca jechał dwa tygodnie i dostałam w czasie jego trwania zapalenia woreczka żółciowego z powodu niewłaściwego jedzenia.

Pamiętam swoje pierwsze kroki w Bolesławcu; skierowałam je do budynku ratusza, który stał się potem miejscem mojej pracy.

 

 

Agnieszka Kamińska

Pamiętam, że zimą po szkole (SP nr 3) chodziliśmy poślizgać się na butach na zamarzniętym pobliskim stawie. Pewnego razu koleżanka wpadła do przerębli i zmoczyła sobie futerko. Strasznie się wtedy bała wrócić do domu.

Pamiętam, jak w każdą niedzielę po kościele chodziliśmy do Rybaka na lody. Kolejka była ogromna, ale opłacało się stać! Niektórzy brali także na wynos, do termosu.

Pamiętam pożar domu na ulicy Gdańskiej. Była noc. Rodzice zapalili gromnicę i modliliśmy się, żeby wszystko dobrze się skończyło.

 

 

Joanna Korbiel-Dubicka

Pamiętam odgruzowywanie Bolesławca, trwało cały rok 1946.

Pamiętam, że Polacy początkowo nosili biało-czerwone opaski; żeby można było ich rozpoznać, stanowili bowiem zdecydowaną mniejszość w porównaniu z liczebnością Niemców i Rosjan.

Pamiętam kłopot z bankiem. W Bolesławcu otworzono go bardzo późno, dużo wcześniej otwarto banki we Lwówku i Lubaniu.

 

 

Franciszek Kozdra

Pamiętam, że w czasie stanu wojennego powstał pomysł, by bolesławiecki oddział NSZZ „Solidarność” wydał kartki wielkanocne, stanowiące rodzaj cegiełki, wspierającej finansowo działalność związku.

Pamiętam ciężką kamienną tablicę, upamiętniającą śmierć ks. Jerzego Popiełuszki; wieźliśmy ją z kolegami do Warszawy pociągiem.

 

 

Henryk Małolepszy

Pamiętam 27 stycznia 1951 r., zostałem wtedy aresztowany przez bolesławiecki UB i byłem przetrzymywany w areszcie przy ulicy Karola Miarki przez prawie 4 miesiące.

Pamiętam, że podczas przesłuchań przez UB musiałem siedzieć przez pięć-sześć godzin na nodze odwróconego taboretu; dla wzmocnienia efektu i zwiększenia nacisku kazali mi założyć nogę na nogę.

Pamiętam wodę na podłodze maleńkiej celi (metr na metr), w której byłem przetrzymywany nago przez dwie noce.

 

 

Kasia Pająk

Pamiętam, że w Bolesławcu w kinie Forum co roku był taki przegląd kapel - Rock Blok w Bok - w ostatni weekend września. Uwielbiałam.

Pamiętam, że w czasach świetności przed finałem Bluesa nad Bobrem były warsztaty i jam sessions, a w mieście roiło się od przyjezdnych najczęściej z gitarami w rękach.

Pamiętam, że we wczesnych latach 90. najlepsze lody śmietankowe były w czerwonej budce przy ul. Jana Pawła II, wcześniej Broniewskiego, naprzeciwko boiska szkolnego. 

 

 

Kazimierz Rataj

Pamiętam, jak po wojnie wyglądało centrum Bolesławca. Nie było zbombardowane: było spalone.

Pamiętam dobrą „socjalistyczną robotę”, choćby to, że wiązania stropów na parterze hotelu Piast, projektowane przez konstruktora z Wrocławia, musiały być rozebrane, ponieważ kolejny projektant orzekł, że są za grube.

Pamiętam niewybaczalne rozbiórki dewastujące miasto, które miały miejsce podczas procesu odbudowy Bolesławca. Nakazano je odgórnie. Wiele ładnych budynków, które nadawały się do odbudowy lub remontu, zostało wywiezionych z miasta jako pozyskana stara cegła. Tak budowano Warszawę.

 

 

Ernest Ratajski

Pamiętam, że bolesławieckie Zakłady Ceramiczne składały się początkowo z zakładu ceramiki sanitarnej i zakładu wyrobów kamionki.

Pamiętam, że wykonywane w bolesławieckich zakładach kamionkowe rury eksportowano do RFN-u, Norwegii i Danii.

Pamiętam to przedziwne wrażenie, jakie miałem po przyjeździe do Bolesławca. Miasto było opustoszałe i na wpół zrujnowane, a na ulicach z rzadka spotykało się pojedyncze osoby.

 

 

Janina Sawicka

Pamiętam dokładną datę: do Bolesławca przyjechaliśmy 17 września 1945 r. pierwszym transportem z Drohobycza. Liczył około 40 wagonów.

Pamiętam podział miasta w 1945 r. W Bolesławcu całe kwartały ulic oddzielone były wysokim drewnianym parkanem i przeznaczone na mieszkania dla Rosjan, a w miejscowych koszarach stacjonowało wojsko radzieckie.

Pamiętam, kto prowadził pierwszą polską piekarnię w Bolesławcu. Państwo Kotowscy.

 

 

Maria Sobolska

Pamiętam mojego ojca przy pracy. Był pierwszym powojennym geodetą w Bolesławcu i wytyczał oraz wykreślał pierwsze plany tego miasta.

Pamiętam, w jaki sposób mój ojciec przemycił ze wschodu do Bolesławca swój aparat fotograficzny. Był to przedmiot, za którego posiadanie groziła kara śmierci. Jak to zrobił? W brzuchu zrobionego specjalnie dla mnie drewnianego konia na biegunach.

 

 

Kazimierz Sucharzewski

Pamiętam radość moich rodziców, kiedy po naszym przyjeździe do Bolesławca dowiedzieli się, że w mieście już funkcjonuje Szkoła Podstawowa. Założyła ją pani Stefania Tajcher.

Pamiętam, że nie było tak źle. W mieszkaniu, w którym w 1946 r. w Bolesławcu zamieszkała moja rodzina, była już woda, kanalizacja, energia elektryczna i łazienka z WC, choć bez wanny.

Pamiętam, że początkowo w Bolesławcu było tylko kilka restauracji i sklepów spożywczych, fryzjer (pan Orzech) i apteka, którą prowadził pan Najder.

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Bolesławca albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: