Jelenia Góra

wróć


 

Wrocławianka Ela Purska

Pamiętam, że w latach 1945-49 Jelenia Góra miała klimat przeszłości – patynę Hirschbergu. Niezniszczone ulice, domy, zaułki. Korytarze, strychy, piwnice, przykurzone, zacienione, tajemnicze… Stary Ratusz… Rynek ozdobiony fontanną Neptuna. Studnia fontanny, wypełniona czystą wodą, w której było dużo czerwonych i złotych rybek. Pływały sobie bezpiecznie wśród wodnych roślin… Do roku 1949, kiedy to przyszła „moda” na lekceważenie wszystkiego, co poniemieckie.
Ale rybki nie były jedynymi ofiarami zmian w Jeleniej Górze, w Polsce.
 

Pamiętam, jak rodzice zabrali mnie pierwszy raz do Muzeum Jeleniogórskiego. Był tam pokoik urządzony jak warsztat szewski. Wszystko było realistyczne – skala 1:1. Szewc – figura woskowa – siedząc na zydlu, trzymał na kolanach but. Miał wysoko podniesioną rękę z młotkiem. Dla mnie, pięciolatki, był to groźny gest. Rozpłakałam się, trzeba mnie było wyprowadzić z muzeum. Gdy wróciliśmy, ten pokoik był już zamknięty, mogliśmy zwiedzać. Tamto zdarzenie nie zniechęciło mnie. Bardzo lubię wszystkie muzea, szczególnie te jeleniogórskie.
Ponoć w życiu każdego człowieka najważniejsze jest pierwsze 5-6 lat rozwoju.
 

Pamiętam, gdy byłam pierwszy raz w teatrze. Na jeleniogórskiej scenie pokazywano „Cud mniemany, czyli krakowiaków i górali”. Widzowie (pionierzy) byli sponsorami. No, prawie – bo wykupili cegiełki, aby teatr wesprzeć. I bilety też kupili!
Miejsce miała prestiżowe, w pierwszym rzędzie, ale akcję widziałam słabo. Jako dziecko najlepiej zapamiętałam ciupagi wyrzucane w górę przy tańcu zbójnickim. Pocieszeniem stały się wielkie lustra na ścianach teatralnego foyer. Zamontowane vis-à-vis, wzajemnie odbijały to, co się tam działo w antraktach, dając mi niezły spektakl.
Czy jeszcze kiedyś spojrzę w te lustra?
 

 

Natalia Jakusiewicz

W Cieplicach w czasie powodzi ludzie pływali pontonami po terenie parku. Pamiętam to.

Pamiętam, jak z kuzynem zbieraliśmy w lesie nasiona buku na sprzedaż.

Pamiętam, że mój dziadek z Jagniątkowa tańczył, grał i śpiewał w swoje dziewięćdziesiąte urodziny.

 

 

Joanna Kowalska

Pamiętam, jak podczas święta parafialnego na Zabobrzu wygrałam niebieski nienadmuchany, balon.

Pamiętam swoje pierwsze piwo w życiu. Wypiłam je wraz z Kamilem w Komitecie i wracałam z nim potem nocą przez Garnizon, rozprawiając o Masłowskiej i Jelinek.

Pamiętam, że Konrad wykradł dla mnie z Teatru Norwida plakat mojego ulubionego spektaklu Śmierć Człowieka Wiewiórki, na którym byłam siedem razy.

 

 

Andrzej Kowalski

Pamiętam, że na rogu Okrzei i 1 Maja w Jeleniej Górze był bar mleczny Karzełek, gdzie chodziło się na pierogi.

Pamiętam, że na ulicy Obrońców Pokoju w Jeleniej Górze, obok Zespołu Szkół Zawodowych Nr 3, funkcjonował bazar, na którym w przerwach międzylekcyjnych kupowaliśmy owoce na drugie śniadanie.

Pamiętam to: 25 lat temu przy ulicy Długiej w Jeleniej Górze zawaliła się górna fasada zabytkowej kamienicy. Wydarzenie było głośno komentowane w mieście.

 

 

Mateusz Stuczyński

Pamiętam pożar na fermie kur w Cieplicach, zaraz obok ośrodka WORD-u przy osiedlu Orle. Głęboką nocą, zupełnie niespodziewanie, w powietrzu unosił się zapach czegoś pieczystego. A my spaliśmy smacznie.

 

 

 


 

Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Jeleniej Góry albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: