Złota Bulla uniwersytetu we Wrocławiu




21.10.1702

wróć

„Aurea bulla fundationis Universitatis Wratislaviensis”: to brzmienie nazwy tzw. Złotej Bulli, czyli dokumentu fundacyjnego Uniwersytetu Leopoldyńskiego, który został nadany z inicjatywy jezuitów 21 października 1702 r. przez cesarza Leopolda I. Wrocławscy duchowni wcześniej długo spierali się z miejską radą o wyniesienie ustanowionego w 1671 r. kolegium do rangi uniwersytetu. Po wielu latach osiągnęli upragniony cel.

Historia owych starań sięga jednak dużo wcześniej. Już w 1505 r. z inicjatywy króla Władysława Jagiellończyka próbowano ustanowić we Wrocławiu uczelnię wyższą, ale pomysł został storpedowany m.in. przez władze krakowskiego uniwersytetu (ówczesna Akademia Krakowska) i papieża Juliusza II. „Do koncepcji utworzenia uniwersytetu krajowego we Wrocławiu powrócono w połowie XVII w. Inicjatorami byli nie rajcy miejscy, a sprowadzeni do Wrocławia jezuici. Spowodowało to silny opór rady miejskiej Wrocławia opanowanej przez protestantów”[1].

Co znajdowało się w treści przywileju fundacyjnego „"My Leopold (...) zgodziliśmy się na najsłuszniejszą prośbę ojców jezuitów. Stosownie do tego (...) nasze cesarskie i królewskie kolegium zakonu jezuitów ufundowane przez nas w naszym mieście królewskim Wrocławiu [zostaje] autorytetem cesarskim i królewskim łaskawie na nowo potwierdzone [w swoich prawach] wraz z zamkiem i wszystkimi pozostałymi ruchomościami i nieruchomościami należącymi do tegoż kolegium, nadanymi i przypisanymi rektorowi i zakonowi jezuitów [do] zarządzania, dzierżawienia i wiecznego posiadania (...). Szczególnie [potwierdzamy kolegium wrocławskiemu] Złotą bullę (...). Zarządzamy i ustanawiamy nasze kolegium zakonu jezuitów we Wrocławiu jako generalne i powszechne Studium, Akademię i Uniwersytet, który powinien być nazywany ze szczególnej naszej łaski Leopoldyńskim (...). Chcemy także, by [kolegium wrocławskie] było nazywane tym imieniem [tj. Uniwersytetu Leopoldyńskiego] przez wszystkich po wsze czasy, jak również by cieszyło się wszystkimi tymi przywilejami i zwolnieniami, jakie powinny użytkować, posiadać i korzystać inne uniwersytety (...). Nadajemy ponadto (...) insygnia akademickie, to jest berło, pierścień, łańcuch, togę z biretem doktorskim oraz pieczęć, tak Uniwersytetu lub jego rektora, jak i poszczególnych fakultetów (...). Ustanawiamy w tejże naszej Leopoldynie magistrat akademicki (...). Chcemy, aby studenci byli traktowani przez wszystkich z taką czcią i szacunkiem, jaka należy się szlachcicowi i osobie poważanej (...). Chcemy, ażeby Uniwersytet nasz Leopoldyński stał się jakby wzorem innych uniwersytetów. Nikt nie może w najmniejszym stopniu umniejszać nadanych przez nas dla Uniwersytetu i tych, którzy będą na nim studiować, przywilejów, zwolnień i wolności (...)”[2].