/
Karol Maliszewski: Życie literackie w Kłodzku po 1945 roku

Biogram

 

 

Karol Maliszewski: Życie literackie w Kłodzku po 1945 roku

 

Ze źródeł, do których dotarłem, wynika, że w pierwszych latach wprowadzania nowego porządku za sukces uważano wydrukowanie czegokolwiek w języku polskim. Badacze omawiający okres 1945-1950 w ogóle nie wspominają o wydawnictwach stricte literackich. W jednym z omówień czytamy: „Początek kłodzkich tradycji wydawniczych przypada na lipiec 1946 r. Ukazuje się wówczas plan Kłodzka w opracowaniu Stefana Kosińskiego”1. Dopiero lata pięćdziesiąte stworzą możliwość prezentacji dorobku literackiego mieszkańców Kłodzka. Wcześniejszy, pionierski, okres to czas propagandowego zagospodarowania rzekomej ciągłości historycznej, tworzenia mitu powrotu po wiekach do Macierzy, intensyfikowania działalności społeczno-kulturalnej. Chodziło „o jak najszybsze emocjonalne związanie mieszkańców z nowymi ziemiami”2. Wśród tych pierwszych publikacji wymienia się pracę Bohdana Bilińskiego pt. „Kłodzko. Przewodnik” z roku 1947, wydaną przez kłodzki oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Był to zarazem rok powstania Towarzystwa Miłośników Ziemi Kłodzkiej, wydającego od 1948 „Roczniki Kłodzkie”. Jak czytamy w opracowaniu z tamtych lat, „te pionierskie prace stanowią potężny wkład (...) w stabilizację życia i rozwój polskiej kultury na piastowskiej Ziemi Kłodzkiej”3. Retoryka propagandowej manipulacji, jak widać, była stosunkowo uboga, ale jako taka miała – być może – łatwiej trafiać do przekonania prostym ludziom.

„Pierwszy tom periodyku [„Rocznika Kłodzkiego” – przyp. KM], wydany w nakładzie 3000 egzemplarzy, przynosi na 159. stronach obszerny materiał dotyczący m.in. ukształtowania geologicznego ziemi kłodzkiej, procesów zaludnienia i germanizacji tego obszaru, rozważania o Kłodczyźnie jako regionie rolniczym, zarys historii Bystrzycy Kłodzkiej, jak też dane na temat gospodarki wodnej regionu. W drugim, wydanym w 1949 r., liczącym 150 stron, „Roczniku” (nakład 2000), znajdziemy m.in. artykuł na temat genezy Psałterza floriańskiego, dziejów Kłodzka, począwszy od powstania miasta na prawie niemieckim do 1945 r., historii Międzylesia, omówienie procesu spadku zaludnienia w powiecie bystrzyckim za czasów niemieckich, jak też obszerne sprawozdanie z działalności Towarzystwa Miłośników Ziemi Kłodzkiej”4.

Działalność Towarzystwa Miłośników Ziemi Kłodzkiej zahamował rok 1950, w którym weszły w życie centralistyczne zarządzenia władz. Do tego czasu udało się stworzyć w Kłodzku instytucję skupiającą miłośników historii i lokalnych patriotów, instytucję, której zadaniem było „popularyzowanie regionu, jego walorów turystycznych, gospodarczych i historycznych”5, koordynującą prace naukowe i badawcze w regionie, organizującą życie kulturalne w świetlicach, prowadzącą działalność wydawniczą. Ambicje sięgały jeszcze wyżej – chciano uczynić z Kłodzka ośrodek kulturalno-naukowy o ponadprowincjonalnej randze.

„W kolejnej deklaracji Towarzystwa można przeczytać, że najważniejszym zadaniem jego jest >>zerwać z utartą tradycją minionych czasów, twierdzącą, że tylko miasta uniwersyteckie mogą być ośrodkami kultury i nauki, i stworzyć w Kłodzku taki właśnie ośrodek. Nigdzie bowiem nie występuje tak ostro potrzeba umasowienia kultury i rozbudzenia życia umysłowego, jak właśnie na Ziemiach Odzyskanych<<6.

Do tych zamierzeń i ambitnych planów można było wrócić po kilku latach, gdy nastał czas odwilży, a tym samym decentralizacji życia społecznego i kulturalnego. W wielu regionach Polski odradzają się wówczas środowiska kulturalne, lokujące swe ambicje w wydawaniu własnego czasopisma. Tak dzieje się i w Kłodzku. Powstaje dwutygodnik, potem przemianowany na tygodnik, „Głos Ziemi Kłodzkiej” i wychodzi w latach 1957-1959.

„Wydawany był przez komitety powiatowe PZPR: powiatów kłodzkiego, bystrzyckiego, noworudzkiego i ząbkowickiego. Miał charakter społeczno-kulturalny, a problematyka kulturalna rozszerzona została przez publikowanie specjalnego miesięcznego dodatku >>Nurty<< (od stycznia 1958 r.). Ukazało się 77 numerów >>Głosu<< i 30 >>Nurtów<< (pismo osiągnęło nakład 10 tys. egz.)”7.

Zdarzało się, że na jego łamach prezentowali swoje utwory członkowie powstałego na fali odwilży i odnowy Klubu Twórczej Inteligencji, a szczególnie ci skupieni w sekcji literatury owego klubu. Jednak ich ambicją była szersza i samodzielna publikacja. Udało się taką stworzyć w 1958 roku. Wyszła jako pismo-efemeryda KTI pt. „Kamerton”, wysuwając na plan pierwszy utwory Anny Zelenay, która po studiach wróciła do Kłodzka, oraz Jana Kulki, poety przybyłego z Górnego Śląska. Te dwa nazwiska miały przez długie lata świadczyć o poziomie tworzonej w tym mieście poezji. Obok wierszy, opowiadań i reportaży ważna była strona plastyczna, ujawniająca spore możliwości kłodzkiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków. Autorem większości grafik był Wacław Breiter.

„Posądzony o elitaryzm klub zdołał jedynie wydać >>Kamerton<< – jednodniówkę, która odważyła się propagować twórczość literacką i plastyczną. Po likwidacji KTI środowisko literackie zgrupowało się przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Kłodzkiej. Krąg ten stopniowo się rozszerzał”8.

Część żywo zainteresowanych literaturą kłodczan uczestniczyła także w spotkaniach Dyskusyjnego Klubu Literackiego oficjalnie istniejącego od 1960 roku przy Powiatowym Domu Kultury. Ożywienie kulturalne przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaowocowało ideą stworzenia ogólnopolskiej imprezy literackiej, która umieściłaby Kłodzko na mapie istotnych w skali kraju wydarzeń kulturalnych. Bezpośredni impuls wyszedł od poety Jana Kulki, zapatrzonego na cieszące się coraz większym powodzeniem inne imprezy tego typu, na przykład Festiwal Młodej Poezji w Poznaniu czy Opolską Wiosnę. Obok ambicji związanych z promocją miasta i regionu imprezie miał również patronować cel integracyjny – władze widziały w niej szansę na społeczno-kulturową konsolidację tej części Ziem Odzyskanych. W oficjalnej nomenklaturze dominowało nazewnictwo sprzyjające akceptacji przez tak zwane „czynniki oficjalne”. Organizując kłodzką imprezę, chciano w pewnym sensie nawiązać do I Zjazdu Pisarzy Ziem Zachodnich, który odbył się w 1958 roku w Dusznikach Zdroju, a nie jest rzeczą przypadkową, że I Kłodzką Wiosnę Poetycką w roku 1961 rozpoczynał referat Zbigniewa Bieńkowskiego pt. Młoda poezja Ziem Zachodnich i Północnych. Kolejne edycje festiwalu stopniowo uwalniały się od doraźnych celów propagandowych, stając się świętem poezji ponad podziałami i serwitutami. Jeszcze inny punkt widzenia prezentuje aktywny uczestnik następnych Wiosen, poeta Bogusław Michnik, później wieloletni dyrektor Kłodzkiego Ośrodka Kultury. W udzielonym mi wywiadzie sugeruje, że był w tym także cel praktyczny, chęć przebicia się młodych kłodczan na ogólnopolską giełdę literacką:

„Właśnie poprzez takie przypadkowe znajomości ludzie z dalekiej prowincji mogli wtedy drukować w ogólnopolskich periodykach. I wówczas pojawiła się myśl, że skoro ta centrala literacka jest tak niedostępna, to można by odwrócić sytuację: niech oni przyjeżdżają do nas. Powstała koncepcja Kłodzkich Wiosen Poetyckich. Redaktorzy, którzy nie chcieli drukować naszych wierszy, przyjechali do nas na pierwszą Kłodzką Wiosnę Poetycką w roku 1961. Ten pierwszy raz był bardziej śląsko-wrocławski niż ogólnopolski, ale reprezentanci środowiska warszawskiego też przyjechali”9.

Pierwsza impreza z kłodzkiego cyklu odbiła się szerokim echem w prasie lokalnej i centralnej. Mówiło się o niespodziewanym sukcesie i konieczności kontynuowania, powtórzenia wydarzenia za rok. To pierwsze spotkanie stworzyło powtarzane przez lata rytuały.

„Obok referatów i dyskusji odbyła się noc poezji połączona z turniejem jednego wiersza, uroczysty koncert poetycki i liczne wieczory autorskie uczestników w zakładach pracy. Ważny punkt programu stanowiła wycieczka po ziemi kłodzkiej, która dała potem liczne echa w prasie i utworach literackich. Laureatką pierwszego turnieju została Urszula Kozioł. [...] Nagrody dostali także Stanisław Czycz, Małgorzata Hillar, wyróżnienia Helena Raszka, Anna Zelenay, Mieczysław Dziaczek i Jan Czopik. W jury zasiadali Zbigniew Bieńkowski, Tadeusz Zelenay i Stanisław Grochowiak”10.

Porządek był niezmienny, zaczynano referatami i długotrwałymi dyskusjami z udziałem publiczności, potem odbywała się część bardziej luźna czy wręcz ludyczna, kiermasz poetycki oraz noc poezji i jazzu połączona z turniejem jednego wiersza. Ze wspomnianych dyskusji warto przywołać choćby tę z roku 1972, kiedy doszło do starcia między Zbigniewem Herbertem a młodymi poetami, przedstawicielami Nowej Fali, zarzucającymi mistrzowi estetyczny i etyczny eskapizm, bezpieczną ucieczkę w mitologię i unikanie aktualnie ważnych tematów. Dalszy ciąg tej dyskusji przeniósł się na łamy prasy literackiej, tworząc podstawy do konfrontacji między nową a starą poezją i przygotowując grunt do pokoleniowego wystąpienia Adama Zagajewskiego i Juliana Kornhausera w książce Świat nie przedstawiony, wydanej w 1974 roku. Poza tym często obierano za patrona Wiosen jakąś wybitną osobowość poetycką i to właśnie jej dotyczyły referaty, mowy i dyskusje. Byli to kolejno: Bolesław Leśmian, Krzysztof Kamil Baczyński, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Władysław Broniewski, Julian Przyboś.

Można więc powiedzieć, że kłodzkie środowisko literackie rozkwitało wraz z tą prężnie rozwijającą się ogólnokrajową imprezą. Opracowania i kompendia (mam na myśli np. Popularną Encyklopedię Ziemi Kłodzkiej) wskazują na rok 1960 jako przełomowy dla ukonstytuowania się grupy najbardziej twórczych literatów kłodzkich. Jednakże redaktorzy antologii pt. Chwila przed wierszem, podsumowującej 30 lat działalności Kłodzkiego Klubu Literackiego, upierają się przy roku 1959. Być może, bliska wyjaśnienia tej rozbieżności jest relacja Bogusława Michnika.

„Oficjalnie uważamy, że Kłodzki Klub Literacki powstał w 1959 roku. Do Kłodzka przyjechał Piotr Brożek, wtedy młody poeta, teraz człowiek teatru, zastał tutaj Janka Kulkę i Annę Zelenay, która po studiach i nieudanym małżeństwie wróciła do Kłodzka; jednak częściej przebywała w sanatoriach i szpitalach niż w Kłodzku. Ona debiutowała w 1948 roku, ale praktycznie drogę do pisania otworzył jej Miron Białoszewski, który leczył się, podobnie jak Zelenay, w szpitalu w Płocku. Powiedziała mu, że pisała kiedyś wiersze, ale mąż jej wybił to z głowy. Białoszewski zachęcił ją do powrotu do poezji. I tak się stało. Dlaczego rok 1959? Wtedy zawiązał się Klub Twórczej Inteligencji, który skupiał nie tylko literatów, ale również plastyków i muzyków. Niektórzy zmieniali nazwę na Klub Inteligencji Twórczej i żartowali sobie, że to jakiś KIT, bo piszą tam dziwne, niezrozumiałe wierszyki”11.

Pierwszym przewodniczącym Kłodzkiego Klubu Literackiego był Jacek Łukasiewicz, następnie Bogusław Michnik, a w późniejszych latach Michał Fostowicz.

Tak czy inaczej bez zaangażowania lokalnych działaczy i twórców nie byłoby sukcesu kolejnych edycji Kłodzkich Wiosen Poetyckich. Najczęściej przy tej okazji wymienia się nazwiska Jana Kulki, Anny Zelenay, Romana Sakaluka, Eugeniusza Kaczmarka i Bogusława Michnika. Te ogólnopolskie spotkania odbywały się z małymi przerwami w latach 1961-1974 – łącznie odbyło się 10 wiosen; te od 1966 roku już nie w Kłodzku, lecz w Polanicy Zdroju. Imprezie towarzyszyły ożywione dyskusje i zazwyczaj pochlebne opinie, podkreślające fakt, że niewielkie, przygraniczne Kłodzko staje się w maju stolicą polskiej poezji, współtworząc imprezę w wyjątkowy i szczęśliwy sposób łączącą prezentację poezji i poetów z twórczą dyskusją na tematy warsztatowe, światopoglądowe i filozoficzne. Między innymi tak wyrażał się Stanisław Grochowiak, który po V Kłodzkiej Wiośnie Poetyckiej oświadczał,

„że jest to zarówno najbardziej oryginalna, jak i najpoważniejsza impreza tego typu w Polsce. W Kłodzku zbiera się co roku grono dobrych poetów i cenionych krytyków z całego kraju [...] bardzo dobrze, że ta aktywnie kulturalna powiatowa Polska odnalazła się na Ziemiach Zachodnich”12.

Oprócz wspomnianych Grochowiaka, Łukasiewicza, Bieńkowskiego, Herberta czy Czycza na Wiosnach bywali m. in. tacy twórcy, jak: Witold Wirpsza, Janusz Maciejewski, Artur Sandauer, Julian Przyboś, Miron Białoszewski, Anna Świrszczyńska, Jan Śpiewak, Artur Międzyrzecki, Anna Kamieńska, Adam Ważyk, Mieczysław Jastrun, Jerzy Zagórski, Jan Błoński, Michał Głowiński, Janusz Sławiński, Edward Balcerzan, Ludwik Flaszen, Urszula Kozioł, Adam Zagajewski, Julian Kornhauser, Ryszard Krynicki, Rafał Wojaczek, Bohdan Zadura, Jacek Bierezin.

Impreza ta umożliwiła debiut lokalnym twórcom nie tylko dzięki ich występom na turniejach jednego wiersza, ale również dzięki „Płachtom poetyckim”, w których drukowano wiersze zaproszonych gości. Ze względu cenzuralnych nie można było publikować okolicznościowych antologii, o których marzyli organizatorzy, „więc wymyślono plakaty zadrukowane wierszami. I tak się wieszało na słupach, na murach. One rozjaśniały ulice, przełamywały sztampę sloganów partyjnych”13. Jeśli chodzi o turnieje jednego wiersza, to oprócz krajowych sław laury zdobywali również kłodczanie.

„Anna Zelenay została wyróżniona podczas I Wiosny w 1961 r., w 1962 zajęła III miejsce, w 1964 otrzymała II nagrodę w konkursie na utwór poetycki związany z regionem kłodzkim oraz nagrodę specjalną za wiersz Miastu przyznaną przez Wydział Kultury PPRN w Kłodzku. Natomiast podczas IV Wiosny otrzymała nagrodę Srebrnego Rycerza oraz od redakcji Kuriera Polskiego. Jan Kulka trzykrotnie zdobył Nagrodę Publiczności w 1965, 1966 i 1974 r., natomiast podczas VIII Wiosny otrzymał nagrodę Kryształowego Lwa. Bogusław Michnik zdobył Nagrodę Publiczności podczas VI Wiosny w 1967 r.”14.

Przywołany w cytacie Bogusław Michnik poproszony o podsumowanie wrażeń, towarzyszących młodemu człowiekowi biorącemu udział w Wiosnach, tak to ujął:

„Przyjazd ludzi takiego formatu dodawał lokalnemu środowisku skrzydeł, rozszerzał pole wyobraźni i wrażliwości i stawiał to środowisko po każdym wiosennym pobycie wyżej w notowaniach lokalnych. [...] Fenomen naszej imprezy polegał na pasji i zaangażowaniu; z niewielkich pieniędzy robiono naprawdę dużą rzecz. Ale w ludziach była pasja, chęć bycia razem, chęć wspólnego działania. Jeśli trzeba było porozwozić poetów po Kotlinie Kłodzkiej, to nie było problemu, ludzie podjeżdżali własnymi samochodami. Pomagali lekarze, ich żony, adwokaci itd. Jednego popołudnia odbywało się nieraz kilkanaście wieczorów w większych miasteczkach Kotliny. A w czasie Wiosen bywały takie wieczory, że jednocześnie prezentowało się w różnych miejscach aż sześćdziesięciu poetów. Pamiętam wstrząs, jakiego doznałem jako uczeń w Słonem, małej wiosce pod Kudową, gdzie razem z Grochowiakiem czytałem swoje wiersze; z samym Grochowiakiem, który był dla mnie jak góra Fudżi, z wprowadzeniem Janusza Maciejewskiego – coś wspaniałego. Innym razem siedziałem przy jednym stoliku z Julianem Przybosiem – jakież to było przeżycie! Te kontakty z wybitnymi twórcami zaowocowały także tym, że wkrótce i nasze nazwiska stały się jakoś znane, bo zaczęliśmy być drukowani w prasie centralnej”15.

Na efekty tak poważnego ożywienia literackiego nie trzeba było długo czekać. Do miejscowych władz dotarło, że warto łożyć na poezję w tak poważny sposób promującą miasto i region. W 1962 roku znalazły się fundusze na wydanie dwóch tomików. Ukazały się: Projekt zachodu słońca Jana Kulki i Zielona hemoglobina Anny Zelenay. Rosnące uznanie dla twórczości tej poetki przekłada się na propozycję publikacji w wydawnictwach centralnych, w 1964 roku w Czytelniku wychodzi najpierw zbiór Próba powrotu, a trzy lata później Biała krynica. Z kolei we wrocławskim wydawnictwie Ossolineum ukazują się zbiory dofinansowane przez kłodzkie władze – Dni darowane (1966) i Barometry na złą pogodę (1970). „W 1965 roku Wydział Kultury PPRN w Kłodzku sfinansował drugą pozycję J. Kulki – poemat Niedaleko twierdzy16. Dwa lata później podobno postąpiono przy książkowym debiucie Bogusława Michnika, wydanym w Ossolineum za kłodzkie fundusze zbiorku pt. Siedząc tak w głębi.

„W 1971 ukazał się Almanach Kłodzkiego Klubu Literackiego, a w rok później Zbliżenia – antologia poezji polskiej dziesięciolecia 1960-1970 wraz z autorskim arkuszem B. Michnika pt. Wiersze. Ukazała się także w opracowaniu B. Michnika antologia pt. Motyw kłodzki. Wiersze o Kłodzku i Ziemi Kłodzkiej, wydana jako suplement do >>Rocznika Ziemi Kłodzkiej<<17.

Swoje kolejne tomiki publikował Jan Kulka. Do czasu opuszczenia Kłodzka (w roku 1977) zdołał wydać takie książki, jak: Zmiana bolesna, ... więc jestem, Droga poprzez cień, Spłoszyć sen.

Próby ożywienia po latach Kłodzkich Wiosen Poetyckich nie powiodły się. Jak wspomina Bogusław Michnik, zaawansowane przygotowania unicestwiło ogłoszenie stanu wojennego. On sam wątpił w sens reaktywacji imprezy, jednak odzew środowiska literackiego przeszedł najśmielsze oczekiwania.

„Pierwszy odezwał się Jan Błoński, który napisał, że absolutnie trzeba imprezę wznowić, ale bez wódki, za to z dużą ilością dyskusji, tak jak to zawsze w Kłodzku bywało. I że on ma dosyć tych wszystkich pijackich imprez literackich, jakie się w Polsce mnożą. [...] Poeci bardzo chcieli. Pamiętam, że chyba najmocniej Kamieńska i Zagórski, którzy napisali, że Kłodzko jest ostatnim bastionem, gdzie można rzeczowo pogadać o poezji. Ta atmosfera poezji tkwiła tu wszędzie. Pamiętam, jak ciężko było się niektórym rozstać. Milczewski-Bruno dwa dni po Wiośnie jeszcze siedział na przystanku autobusowym w Polanicy. No więc decyzja zapadła, Wiosny miały ruszyć, a ja miałem wypisaną delegację do Krakowa, żeby o główny referat prosić Jana Błońskiego, a tu budzę się rano i mamy stan wojenny. Od tego czasu tak podzielono środowisko pisarskie, że już dzisiaj nie ma szans na tego typu imprezę”18.

Wbrew pozorom ogłoszenie stanu wojennego nie oznaczało końca literackich ambicji Kłodzka. Ludzie pióra szukali okazji do kontaktowania się, spotykania, publikowania. Tuż przed stanem wojennym udało się skonsolidować grupę najbardziej twórczych indywidualności, prezentując ich utwory w almanachu zatytułowanym Zwiad. Na początku lat osiemdziesiątych i później obracały się w tym środowisku takie osoby, jak: Michał Fostowicz, Roman Gileta, Czesław Borsowski, Zofia Mirska, Helena Pozdrowska, Tadeusz Patulski, Marek Jagodziński, Andrzej Szyposz, Wojciech Izaak Strugała, Jan Sąsiadek, Tomasz Szulc, Antoni Olgierd Misiak, Zygmunt Krukowski, Maria Dzierżyńska, Czesław Dutka, Mirosław Awiżeń. W ciągu kilku lat odbyło się kilkadziesiąt wieczorów autorskich. Wydawane z ich okazji programy (zgodnie z wymogiem cenzury nie przekraczające liczby 100 egzemplarzy) przeistoczyły się z czasem w arkusze, broszury, a wreszcie tomiki poetyckie. Narodziła się cała ich seria wydawana w ramach „Witryny Artystów” z Komitetem Redakcyjnym, tworzonym przez Michała Fostowicza, Marka Garbalę, Bogusława Michnika i Jana Stolarczyka.

„W 1984 roku w ramach tego zezwolenia cenzorskiego pozwoliliśmy sobie na wydanie książki 84-stronicowej, czyli Drogi Lao Tsy w tłumaczeniu Fostowicza. Wychodziły następne książeczki, które pozwoliły zaistnieć ciekawym talentom. Nie chcę nikogo pominąć, ale u nas wydali swoje książeczki m.in. Krzysztof Śliwka, Mirosław Drabczyk, Mirosław Ratajczak, Robert Gawłowski, Andrzej Zawada, Janusz Styczeń, Adam Poprawa, Karol Maliszewski, Marek Karwowski, Ryszard Sławczyński, Marianna Bocian, Zofia Gebhard, Wojciech Izaak Strugała, Leszek Czachorowski. Niewiele brakowało, żeby tutaj zadebiutował Jacek Podsiadło, tom już był prawie złożony do druku. Podobnie było z tomikiem Ewy Sonnenberg. Wkrótce zaczęliśmy wydawać również poezję obcą. Ważne były dla nas spotkania z tymi ludźmi, kontakt ze światem, z kulturą europejską i światową. To były wspaniałe wieczory, które swoją atmosferą przenosiły nas, mieszkańców Kłodzka, gdzieś pod dachy Paryża. Jerome Rothenberg, Guy van Hoof, Gerrit Kouwenaar, Jill Hartley, Dick Higgins, Willem Roggeman, Herman de Coninck, Hugo Claus, Dudu Barak i wielu innych. Jesteśmy dumni, że u nas jeden ze swoich tomików wydał Tadeusz Różewicz, a także Jacek Łukasiewicz”19.

Uważa się, że formuła Kłodzkich Wiosen Poetyckich w pewnym, może zminimalizowanym, kształcie odżyła w idei Kłodzkich Wieczorów Artystycznych. „W ramach wieczorów odbywały się wernisaże wystaw, spotkania autorskie, recitale, koncerty, spektakle teatralne wybitnych artystów polskich i zagranicznych”20. W latach 1984-2000 odbył się 102 Kłodzkie Wieczory Artystyczne.

„Formuła cyklu łączyła w sobie kilka dyscyplin – poezję, muzykę, plastykę, teatr. W ramach tego cyklu odbywały się spotkania promujące zarówno lokalnych twórców, jak też poświęcone prezentacji kultur innych krajów, np. Wieczór Kultury Niderlandzkiej, Żydowskiej, Staroindyjskiej. Niektóre z nich odbywały się z okazji wydania tomiku poetyckiego, wydanego przez działającą przy KOK-u >>Witrynę Poetycką<< Kłodzkiego Klubu Literackiego [...]. Do końca 1996 roku wydano łącznie 74 tomiki poezji autorów związanych z ziemią kłodzką, debiutantów oraz profesjonalistów”21.

Gdy w roku 1970 umiera Anna Zelenay, związany z nią uczuciowo Jan Kulka zaczyna myśleć o opuszczeniu Kłodzka i po kilku latach przenosi się do Łomży. Znikają z lokalnego życia literackiego dwa największe talenty poetyckie. Zostaje Bogusław Michnik i jako dyrektor KOK-u (od 1981) próbuje utrzymywać lokalne życie literackie na przyzwoitym poziomie.

„Świetny animator życia kulturalnego [...] szczęśliwie łączący zakorzenienie w lokalności z zupełnie nieprowincjonalnym stylem funkcjonowania, zarówno w instytucjonalnych ramach, jak i poza nimi. [...] Patrząc z perspektywy dziesięcioleci, wydaje się, że pasja animatora zbytnio przygłuszyła oryginalną twórczość, zaś regularne kontakty z najwybitniejszymi polskimi poetami (choćby z Tadeuszem Różewiczem) nastawiły go zbyt samokrytycznie wobec własnych poczynań”22.

Wraz z jego odejściem na emeryturę na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku epoka określonego stylu organizowania wydarzeń literacko-artystycznych i wpisywania literatury w przestrzeń miasta przeszła do historii. W późniejszych latach sam Michnik poświęcił się całkowicie fotografii artystycznej, do poezji wracając okazjonalnie (Kłodzkie Towarzystwo Oświatowe w roku 2013 wznawia jego Wiersze ostatnie o matce, wydane przez KOK w 1981 roku). Coraz rzadziej odbywały się spotkania Kłodzkiego Klubu Literackiego, a wraz ze śmiercią Michała Fostowicza w 2010 całkowicie zamarły. Jeden z ostatnich żyjących członków (tu zawężam krąg tylko do mieszkańców Kłodzka) niegdyś dynamicznie działającego klubu, Antoni Olgierd Misiak wydaje dwie książki. W roku 2004 zbiór wierszy pt. Piąta wyprawa Krzysztofa Kolumba do Indii Zachodnich 1960-2000, a na rok przed śmiercią opowieść w formie poetyckiej prozy pt. Teoria przemian (2010). Z członków klubu w tej chwili żyje i tworzy już tylko Zofia Mirska, która w ostatnich latach wydała takie tomiki, jak: Nie ma innego świata (1992), Zanim stracę chwilę (1998), O oddech wyżej (2005), Oderwane z pamięci (2008), Czerń i biel (2013). O jej poezji pisze się, że jest to

„twórczość charakteryzująca się prostotą wyrazu i wrażliwością w opisie natury, mocno zakorzeniona przy tym w rodzimym pejzażu, utrwalająca ulotność nastrojów i uczuć, z biegiem czasu coraz bardziej refleksyjna w opisie ludzkiego losu, usiłująca po stoicku mierzyć się z przemijaniem i cierpieniem”23.

Jeśli chodzi o następne pokolenia twórców, to pewne nadzieje można pokładać w późno debiutującym Dariuszu Ciupińskim, który nie dość, że własnym sumptem wydał interesujący tomik24, to również przyczynił się walnie do organizacji imprezy przywracającej literackiej Polsce pamięć o Kłodzku. Pierwszy Kłodzki Maj Poetycki odbył się w roku 2014, prezentując postacie i wiersze Jacka Podsiadły (obchodzącego w Kłodzku 50 rocznicę urodzin), Krzysztofa Śliwki, Elżbiety Lipińskiej i Marka Kołodziejskiego. Poezja na chwilę wróciła do Kłodzka, ale czy to będzie trwała tendencja, trudno powiedzieć.

 

Karol Maliszewski

 

 

1 Irena Klimaszewska, Pierwsze publikacje z lat 1945-1950 na temat ziemi kłodzkiej w zbiorach Biblioteki Naukowej Muzeum Ziemi Kłodzkiej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2009, nr 10, s. 248.

2 Tamże, s. 247.

3 Roman Sakaluk, Kłodzkie środowisko literackie, [w:] Kłodzki Almanach Literacki 1970, Kłodzko 1971, s. 3.

4 Irena Klimaszewska, Pierwsze publikacje z lat 1945-1950 na temat ziemi kłodzkiej w zbiorach Biblioteki Naukowej Muzeum Ziemi Kłodzkiej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2009, nr 10, s. 250.

5 Marek Malinowski, Kultura jako czynnik integracji i adaptacji ludności ziemi kłodzkiej, „Rocznik Ziemi Kłodzkiej”, 1972, tom IX/X, s. 52.

6 Tamże, s. 53.

7 Krystyna Oniszczuk-Awiżeń, Życie kulturalne Kłodzka po II wojnie światowej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2001, nr 7, s. 79.

8 Maria Dzierżyńska, Kłodzkie środowisko literackie – próba penetracji, „Agora”, 1968, nr 20, s. 15-16.

9 Karol Maliszewski, Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska, Wrocław 2010, s. 115.

10 Marek Malinowski, Wokół Kłodzkich Wiosen Poetyckich, [w:] Zbliżenia. IX Kłodzka Wiosna Poetycka, Kłodzko-Polanica Zdrój, 1972, s.10.

11 Karol Maliszewski, Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska, Wrocław 2010, s. 115.

12 Krystyna Oniszczuk-Awiżeń, Życie kulturalne Kłodzka po II wojnie światowej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2001, nr 7, s. 80.

13 Karol Maliszewski, Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska, Wrocław 2010, s. 118.

14 Krystyna Oniszczuk-Awiżeń, Życie kulturalne Kłodzka po II wojnie światowej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2001, nr 7, s. 80.

15 Karol Maliszewski, Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska, Wrocław 2010, s. 116, 119.

16 Krystyna Oniszczuk-Awiżeń, Życie kulturalne Kłodzka po II wojnie światowej, „Zeszyty Muzeum Ziemi Kłodzkiej”, 2001, nr 7, s. 80.

17 Tamże.

18 Karol Maliszewski, Pociąg do literatury. Szkicownik literacki z Dolnego Śląska, Wrocław 2010, s. 121-122.

19 Tamże, s. 123.

20 Popularna Encyklopedia Ziemi Kłodzkiej, red. Janusz Laska i Mieczysław Kowalcze, Kłodzko-Nowa Ruda 2009, t. II, s. 60.

21 Klaudia Lutosławska, Życie kulturalne w Kłodzku w latach sześćdziesiątych, maszynopis pracy magisterskiej, Wrocław 2000, s. 58.

22 Antoni Matuszkiewicz, Nadpisane. Ziemia kłodzka i okolice, [w:] Rozkład jazdy. Dwadzieścia lat literatury Dolnego Śląska po 1989 roku, red. Jacek Bierut, Wojciech Browarny, Grzegorz Czekański, Wrocław, 2012, s.696-697.

23 Popularna Encyklopedia Ziemi Kłodzkiej, red. Janusz Laska i Mieczysław Kowalcze, Kłodzko-Nowa Ruda 2009, t. II, s. 259.

24 Dariusz Ciupiński, Katarzyna Joczyn, Nie zawoź mnie do Stradfordu, Wrocław, 2009.