Lubań

wróć


 

 

Anna Ch.

Pamiętam, jak w stanie wojennym wpadłam rodzicom w wielką zaspę śniegu, kiedy ciągnęli mnie na sankach poboczem drogi w kierunku Olszyny.

Pamiętam, że nienawidziłam stania w kolejkach, zwłaszcza w sklepie mięsnym przy obecnej ul. 3 Maja.

Pamiętam niesamowity zapach w warzywniaku mieszczącym się w takim jakby baraku przy ul. Wąskiej. Pracowała tam bardzo miła pani.

 

Mateusz Palka

Pamiętam to wrażenie, kiedy pierwszy raz stanąłem na skoczni zrujnowanego poniemieckiego basenu mieszczącego się na szczycie Kamiennej Góry w Lubaniu. Poczułem i zrozumiałem, czym mogła być dawna bezcenna fantazja.

 

Krzysztof Płocha

Pamiętam, że w Lubaniu niemal codziennie moją ulicą - Dąbrowskiego - szli żołnierze WOP-u z poligonu do koszar i prosiło się ich o łuski ("macie łuski?"). Czasem dawali. Od kałasznikowa. To było wydarzenie

Pamiętam, że w parku na Kamiennej Górze były górki do zjeżdżania, które miały swoje nazwy: "Zameczek", "Brzuszek", "Pistolet" i "Wyciąg". Na "Wyciągu" działał kiedyś nawet prawdziwy wyciąg-linka.

Pamiętam, że pochód 1-majowy kończył swój przemarsz na amfiteatrze na Kamiennej Górze. Kto był sprytny przybywał tam szybciej i bez kolejki mógł kupić słodycze czy kiełbaskę ze "Stara".

 

Małgorzata Skotnicka-Palka

Pamiętam z dzieciństwa smak tostów sprzedawanych w Lubaniu, które przygotowywane były na oczach długiej kolejki kupujących. Uwielbiałam je, mimo że byłam niejadkiem.

Pamiętam, że stróż w budce przy stacji kolejowej ubrany był w mundur wojskowy z mnóstwem medali. Ilekroć przechodziłyśmy z kuzynami obok niego, krzyczał na nas. Bałyśmy się go i nazywałyśmy Krzykaczem.

Rodzice opowiadali mi, że w dniu wprowadzenia stanu wojennego wsadziłam palec wskazujący lewej ręki do maszynki, którą tato mielił słoninę. Ślad pozostał do dziś.

 

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Lubania albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: