Pozostałe miejsca

wróć


 

Maciej Grzybowski

Pamiętam, że w stanie wojennym jechałem z Bydgoszczy do Jeleniej Góry żukiem, który palił 14 litrów na 100 kilometrów, a stacje benzynowe tankowały tylko po 10 litrów.

 

 

Roman Koniecpolski

Zielona Góra to także Dolny Śląsk.

Namysłów to także Dolny Śląsk.

 

 

Kasia Koćma

Pamiętam, jak robiłam gwiazdę gimnastyczną na ściernisku w Rościsławicach. Bolały mnie dłonie. Lepiłam też kulki z błota. Pamiętam też wyjazdy do Kuźniczyska. Kilka szczęśliwych chwil z dzieciństwa.

 

 

Anna „Abako” Marczak

Pamiętam, że w 2002 r. mój dziadzio nie był w stanie przecisnąć się przez skały na Szczelińcu.

 

 

Ewa Nabiałczyk

Pamiętam, że kiedy pojechaliśmy z rodzicami i bratem pierwszy raz zdobywać góry, brat pod koniec wspinaczki na Chojnik powiedział: „O cholela, jak wysoko”. Do dziś posiadamy dowód zdobycia szczytu w postaci dyplomów.

 

 

Renata Szczygieł

Pamiętam, odwiedzając rodzinę na Dolnym Śląsku, usłyszałam opowieść ich sąsiada o starym kościele, wokół którego znajdowało się mnóstwo kwiatów i roślin. Obecnie jest tam tylko szary nieprzyjemny beton.

Pamiętam, że wspominał też o wołach. Woły ciągnęły drewniane pługi, a później weszły w pola olbrzymie traktory.

Pamiętam też opowieść wuja, o tym jak to chałupy były oblepiane błotem i malowane na niebiesko, na całej wsi była bieda, ale ludzie się szanowali, teraz to już nie jest realne.

 

 

Piotr Tomaszewski

Pamiętam, że w Zamku Grodno możemy zobaczyć unikalne w skali Polski sgraffita.

Pamiętam, że w Wieściszowicach na północnym zboczu Wielkiej Kopy, rozmieszczone są cztery jeziorka: żółte, purpurowe, błękitne (lazurowe) i zielone.

 

 

Radosław Wiśniewski

Pamiętam, jak po Noworudzkich Spotkaniach z Poezją nie spaliśmy w internacie liceum drukarskiego. Dziurawe koce, pierwszy brzask i czyjaś fraza: „Trzeba w Nowej Rudzie przeżyć noc, żeby dotrwać do świtu”.

Pamiętam, szliśmy kiedyś po zamkniętych torach z K., R. i P. z Jedliny do Bystrzycy Kłodzkiej; wysokie wiadukty bez barierek i części torów, przerośnięte przez drzewa od spodu, cysterna z Rumunii w poprzek toru.

Potem, pamiętam, mieliśmy taki zamiar, żeby szukać w lasach pod Wielką Sową tych drzew z obręczami beczek, w których Niemcy ustawiali je jako maskowanie w rejonie kompleksu „Reise”. Hasło: „Wolność dla drzew!”.

 

 

Kamil Zając

Pamiętam, że podczas wyprawy na Bardzką Górę rozpętała się straszna burza. Dziadek podarł swój biały podkoszulek, żeby obwiązać nimi nasze mokre stopy. Stópka matki boskiej wydała mi się bardzo mała.

Pamiętam, że podczas przejścia przez czynny tunel kolejowy między Wałbrzychem a Jedliną-Zdrój najbardziej przerażony był kolega Tołdi. Być może dlatego, że wcześniej zjadł kilkadziesiąt grzybków.

Pamiętam, że na Szczelińcu podczas Rajdu Spadającego Liścia kilka osób siadło i siłą nóg poruszało wielki głaz tkwiący w szczelinie. Rytm i monumentalność dźwięku przypominało bicie serca z kamienia.

 

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące jakiegoś dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: