Mirosław Stawski: Przestrzenie cmentarza komunalnego w Żarowie
W Żarowie miejsc pochówku jest kilka. Począwszy od starego cmentarza ewangelickiego sprzed II wojny św. przy ul. Pierwszego maja, przez grobowiec Karla von Kulmiza w parku miejskim i cmentarz wojenny żołnierzy Armii Radzieckiej przy końcu ul. Armii Krajowej (dawniej Czerwonej), aż po żarowski cmentarz komunalny zlokalizowany przy początku tej ulicy.
Cmentarz ewangelicki:
Zdjęcia pochodzą ze strony internetowej www.izba.centrum.zarow.pl.
Żarowska Izba Historyczna głosi, że „pierwszy cmentarz w Żarowie powstał w 1865 r. przy drodze do Piotrowic (dzisiejsza ul. 1-go maja. Jego fundatorem był Karl von Kulmiz. Na cmentarzu tym chowano zarówno ewangelików, jak i katolików o czym świadczy, znajdujący się na terenie cmentarza grobowiec katolickiej rodziny Neugebauerów. Pod koniec lat 80. XIX w. nekropolia okazała się zbyt mała w stosunku do potrzeb dynamicznie rozwijającej się osady. W 1890 r. Rada Gminy podjęła uchwałę o założeniu nowego cmentarza. Zrealizowano ją w początkach XX w. [...] W zasadzie nie wiadomo kiedy dokładnie zaniechano pochówku mieszkańców Żarowa na starym cmentarzu przy dzisiejszej ul. 1-go maja. W latach 40-tych XX w. (przed 1945), a więc w czasie II wojny światowej na cmentarzu pochowano 3 kobiety (2 Polki, 1 Rosjanka) – przebywające na tzw. »robotach przymusowych«. Stary cmentarz w Żarowie, określany często jako »ewangelicki«, zamknięty został dopiero uchwałą Gminnej Rady Narodowej w Żarowie dnia 4.03.1954 r., zatwierdzoną w 1962 r. przez Ministerstwo Gospodarki Komunalnej. Na jego terenie zachowały się 4 grobowce (w tym jeden silnie uszkodzony). Na dwóch czytelne są napisy z nazwiskami rodzin Klamt i Neugebauer”.[1] Dzisiaj cmentarz ten funkcjonuje jako lapidarium, gdzie zgromadzono i uporządkowano pozostałości po popularnej w latach PRL dewastacji i szabrownictwie ludności żarowskiej.
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych mieszkańców Żarowa.
Po zakończeniu walk o pobliskie ziemie podczas II wojny światowej powstał jeszcze cmentarz żołnierzy zwycięskiej Armii Czerwonej. To właśnie przy ul. Armii Czerwonej w Żarowie, w drugiej połowie lat 40 pochowano sowieckich żołnierzy poległych w okolicy Żarowa. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wśród pogrzebanych znajduje się jedenastu „krasnoarmieńców” spoczywających również na cmentarzach w Świdnicy, Oławie i Wałbrzychu. Na dodatek część spośród jedenastki w ogóle nie figuruje w rejestrach osobowych Armii Sowieckiej z lat 1944–45.[2]
Te i dalsze ilustracje zdjęciowe: Mirosław Stawski.
Żarowski cmentarz komunalny funkcjonował od czasów przesiedlenia na te ziemie Polaków, a przed wojną był znany jako niemiecki cmentarz katolicki. W najstarszej jego części do dziś zachowały się stare mogiły i kilka grobowców należących niegdyś do przedwojennych bogatych żarowian. Mieści się on przy początku ul. Armii Krajowej, w zaułku naprzeciw stacji paliw, i był już dwa razy poszerzany o grunty w kierunku wsi Bożanów. Cmentarz w swojej najstarszej formie został założony na planie krzyża wpisanego w prostokąt z centralnie umiejscowioną dużą kaplicą cmentarną. Kaplica ta, wybudowana w stylu neogotyckim w latach 20. XX wieku, również kilkukrotnie poddana była renowacji. Koresponduje ona stylistyką z jedynym kościołem w mieście oraz murowaną centralną bramą cmentarną; jest budowlą z cegły na kamiennym cokole o ścianach zdobionych bogatymi detalami ceramicznymi. Jej rozczłonkowana bryła założona jest na planie krzyża greckiego, którego ramiona nakryte zostały dachami dwuspadowymi o pokryciu ceramicznym. Nad skrzyżowaniem naw znajduje się masywna wieża pokryta dachem brogowym. Kaplica wraz z wybudowaną obok niej dzwonnicą oraz krzyż alejek wskazywały w pierwotnej formie nekropolii jego przestrzeń centralną, lecz po rozbudowach cmentarza uległo to zaburzeniu.
Znaczna większość cmentarnych alejek jest dzisiaj pokryta kostką betonową, ale płot cmentarza pozostał w dalszym ciągu ogrodzeniem ze stalowej siatki na podmurówce z klinkierowego murku o wysokości do czterech cegieł. W nowej części cmentarza ogrodzenie jest wykonane podobnie, ale jego siatkę rozpięto na metalowych ramach ze stalowego kątownika. Cmentarz dwukrotnie poszerzano, przez co zatracił już swój pierwotny układ, a powstałe alejki przestały nawiązywać do idei krzyża, dlatego dziś mamy wrażenie przestrzennego chaosu. Pomimo zmian wciąż doskonale są widoczne granice poszczególnych „rozszerzeń”. W terminologii cmentarnej funkcjonują potoczne określenia: „na starej czy nowej części” lub „na nowym”, „na górce” itp. Nekropolia składa się z dwóch cmentarzy dziecięcych (starego i nowego) oraz pozostałej, ogólnej jej części bez wydzielonych hierarchicznie stref. Przyczyny tego stanu upatruję w tym, że jest to cmentarz komunalny, a nie parafialny.
.
Przestrzeń historyczna cmentarza to przede wszystkim stare mogiły i tutaj żarowski cmentarz nie różni się od innych nekropolii. Prawie wszystkie pozostałe poniemieckie groby znajdują się tuż przed ogrodzeniem cmentarnym lub są jego częścią. W celu wykonania zdjęć niemieckich mogił wybrałem się w te części cmentarza, w których powinny się znajdować, i na miejscu zdałem sobie sprawę, że nie byłem tam dwadzieścia lat i wiele się zmieniło: tych grobów już nie ma. Pamiętam całe alejki niemieckich grobów, przy których dzisiaj leżą Polacy. Największe i najbardziej okazałe mogiły zostały zaanektowane przez polskie rodziny na swoje grobowce rodzinne, a po pozostałych nie ma nawet śladu. Przez swoją okazałość mogą być błędnie zakwalifikowane do miejsc pochówku ludzi zasłużonych, lecz w istocie tak nie jest. Z przedwojennych grobów pozostał tylko jeden grób niemieckiego proboszcza Hermana Klimkego i on jest pielęgnowany, a ostatnio nawet wyposażony w nową płytę nagrobną. Jest to miejsce szczególne, bo każdego roku, podczas obchodów święta Wszystkich Świętych, od niego zaczyna się procesja, i przy tym grobie odbywają się również spotkania modlitewne.
Przestrzeń symboliczna żarowskiej nekropolii to dziś pomnik dzieci nienarodzonych, gdzie palone są znicze i składane kwiaty, jako dowód pamięci o poronieniu bądź aborcji. Do tej przestrzeni należy też bezimienny krzyż znajdujący się w najnowszej części cmentarza oraz grób przedwojennego proboszcza. Poprzez praktyki religijne odbywające w okolicach tego nagrobka, zyskał on również dodatkowe znaczenie symboliczne.
Przestrzeń prywatna na dolnośląskich cmentarzach to element bardzo ekspansywny, który pozostając wciąż w ogromnej dynamice, poszukuje dla siebie ciągłego potwierdzania, rozszerzania. Dzięki regulaminom i innym przepisom porządkowym zasadniczo wiadomo, co należy do przestrzeni wspólnej, a gdzie przebiega granica przestrzeni prywatnej, jednak notorycznie jest ona łamana. Każdy chce, by grób jego bliskiej osoby był oryginalny, jedyny i niepowtarzalny, a jego najbliższe otoczenie suche i czyste, więc najprostszym sposobem na poszerzenie swojej strefy prywatnej jest wysypanie jej żwirem ozdobnym. Są tacy, których stać na więcej i inwestują swoje środki pieniężne w bardziej trwałą kostkę betonową, ale nie wszyscy chcą mieć ten sam kolor... Właśnie w taki sposób powstaje wielobarwna i zróżnicowana niczym ścieżka zmysłów dolnośląska mozaika cmentarna. Można zaobserwować osobliwe mody i trendy w rozmaitych metodach uznawania za swoją przestrzeni wspólnej, które w połączeniu z poszukiwaniem klucza do połączenia funkcjonalności, estetyki, oszczędności miejsca oraz bezpieczeństwa dają bardzo ciekawe rezultaty. Ujawnia się to szczególnie w sposobach wykonania ławeczek przygrobowych i adaptacji cmentarnej zieleni. Wychodząc na przeciw przedsiębiorczym dzierżawcom cmentarnych „M1”, okoliczne zakłady kamieniarskie poszerzyły nawet swoją ofertę o wyroby kamieniarskie korespondujące stylistycznie z nagrobkami ich firmy. Obok legalnych form rezerwacji gruntu pod przyszłe miejsce spoczynku, które jednak wiąże się z pewnym nakładem pieniężnym, żarowianie wymyślili tańsze sposoby takie jak szeroko stosowana tabliczka z napisem „zajęte”. Ciekawe są też formy rezerwacji ukrytej w postaci wszelkich ogródeczków, zielonych ostoi, które niby ozdabiają przestrzeń parceli, by za chwilę zamienić się w zieloną oazę odizolowującą miejsce pochówku od otoczenia.
Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę czytelnika na modę występującą na grobach dzieci. Ćwierć wieku temu nagrobki grobów dziecięcych często nawiązywały do aniołów, czasem wręcz dosłownie przedstawiając ich figurki. Potem przez lata schodziły z krzyża na płytę nagrobną, stając się coraz częstsze. Następnie do aniołków dołączyły wózeczki, laleczki, by obecnie eksponować całą bogatą galerię zabawek przyklejonych do płyty nagrobnej.