Sudecka poezja i proza III

wróć


 

Urszula Ubych: Sudecka poezja i proza III,
Urszula Kowalewska: Warkocze[1]

 

 

26 czerwca 2013 r. odbyła się promocja III tomiku poezji z serii Sudecka poezja i proza wydawnictwa Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bielawie. To zbiór wierszy naszej lokalnej poetki pochodzącej z Dzierżoniowa, Urszuli Kowalewskiej, zatytułowany Warkocze. Tradycyjnie już promocja odbyła się w murach bielawskiej biblioteki przy ul. Stefana Żeromskiego 43.

Tomik liczy 93 strony, na których znalazło się 70 nigdzie jeszcze nieopublikowanych wierszy autorki. Po raz pierwszy w serii znalazły się skserowane rękopisy, czyli zapisane odręcznie przez poetkę wiersze. Jest ich 10 i poprzedzają one teksty w wersji drukowanej. W trzecim tomiku serii Sudecka poezja i proza znajduje się (podobnie jak w drugim) zdjęcie poetki i jej autograf oraz notka biograficzna. Stało się to cechą rozpoznawalną i charakterystyczną dla serii, podobnie jak okładka w swojej prostocie nawiązująca do rocznika „Bibliotheca Bielaviana”. Nad III tomikiem serii Sudecka poezja i proza pracował zespół redakcyjny w składzie: redakcja – dr Rafał Brzeziński, prof. Ryszard Waksmund; korekta – Urszula Ubych; noty biograficzne – Urszula Ubych; skład i łamanie – Anna Węclewska; opracowanie graficzne okładki – Paulina Wojciechowska-Cudak.

Debiutancki tomik Urszuli Kowalewskiej otwiera tytułowy wiersz Warkocze charakteryzujący całą twórczość poetycką autorki, dla której wiersze są uchwyconymi chwilami z życia, fragmentami, momentami, które ona przelewa na papier, zaplata pasma tego, co ważne i  przewiązuje wstążką pamięci. Wiersze traktuje jak warkocze, które odrzuca za siebie. Odrzucone do tyłu są za nią, czeka wtedy na nowe, które za chwilę nadejdą.

Wieczór poetycki Urszuli Kowalewskiej poprowadził Ryszard Mierzejewski, poeta pochodzący z Pieszyc. Zapytał poetkę między inymi o to, dlaczego zajęła się poezją, dlaczego pisze wiersze. Przede wszystkim nie piszę wierszy. Ja się spowiadam, bo w myśl Mikołaja Gogola -  poezja jest spowiedzią duszy, a nie wytworem ludzkiej myśli. Takie jest moje motto. To co piszę, to jest po prostu taka wewnętrzna potrzeba, moja spowiedź przed wami – powiedziała Urszula Kowalewska.

Poetka posiada szczególny dar – w sposób bardzo zwięzły, czasami słowem, czasami kilkoma czy jednym wersem potrafi wyrazić, czym dla niej jest poezja, jak ją rozumie. Można to zauważyć w wierszu Antidotum na życie, w którym pisze: Poezja to dar / przekleństwo / przypadłość wstydliwa / lekarstwo na bolący dzień. Jest wnikliwą obserwatorką, która potrafi wyrazić to, co myśli i czuje za pomocą kilku właściwie dobranych słów: delikatnych, subtelnych, czasami prostych, ale niosących ze sobą głęboki pokład myśli. Często jej wiersze są krótkie, składają się z kilku wersów. Dobrym przykładem jest  utwór pt. Odcięta, który składa się tylko z czterech linijek i jedenastu słów: Zwijam się w kłębek / połykam swoje stopy / zamykam oczy / idę w głąb siebie. Poetka mówi: …ja chcę pokazać to, co było, co napisałam w tych czterech słowach… […] Nie chodzi o to, by pisać poematy, od tego są inni. Ja mam taką formę i tak będę pisać, nie będę używać pustych słów, powtarzać czy sztucznie przeciągać i chciałabym, żeby tak zostało. Odwołuje się do pokładów wrażliwości czytelnika, który odczyta jej wiersze na swoim poziomie. Nie narzuca swoich komentarzy. 

Życie codzienne bardzo ją pochłania. A kiedy za bardzo wsiąknie w tę swoją codzienność, ucieka w poezję. Odcina się od świata, egzystuje w innym wymiarze i przestrzeni, zamyka się tam jak w kloszu, nieobecna dla nikogo. Wtedy spływają do niej słowa… Pisze, gdy odczuwa smutek, cierpienie, niesprawiedliwość. Mówi, że z cierpieniem jej do twarzy. Uwalnia się poezją od złych chwil, złych emocji, odnajduje suchy ląd nadziei / z dnia na dzień / uczy się w nim żyć.

 

Trafnie scharakteryzowała twórczość poetycką Urszuli Kowalewskiej jej przyjaciółka, Halina Kazimiera Krzywicka, Polka na stałe mieszkająca w Hiszpanii, obecna na wieczorku: wiersze są naładowane, mają duży ładunek emocji, forma bardzo skromniutka, prosta, ale kojarzą mi się z taką rzeką, pozornie niedużą, ale głęboką. […] W tych wierszach jest bardzo dużo uczuć, wrażliwości, one szalenie zyskują w wydaniu hiszpańskim, nawet forma jest uzupełnieniem, dopełnieniem tej treści. Wręczyła poetce jej wiersz zatytułowany Cyrkówka, przetłumaczony na kataloński przez żonę znanego rzeźbiarza i tłumacza z Majorki. Utwór mówiący o balansowaniu życia na krawędzi szczególnie poruszył tłumaczkę, która dotknięta ciężką chorobą odnalazła w nim odbicie swojego świata. Zrobiło się bardzo międzynarodowo. Halina Krzywicka odczytała wiersz po hiszpańsku, poetka po polsku.

Dla Urszuli Kowalewskiej poezja stała się sposobem na życie, przepustką z duszy do świata. Uchylając rąbka swojego wnętrza, dała się poznać jako osoba niesłychanie wrażliwa, skromna, mądra, odważnie realizująca swoje marzenia. Wieczór z nią spędzony był niepowtarzalną okazją obcowania z jej wrażliwością, jej rozumieniem świata i ludzi.

 

 

Urszula Ubych

 


[1]    Artykuł ukazał się w roczniku miejskim „Bibliotheca Bielaviana 2013”, s. 423-426.