Świebodzicki Browar

wróć


Historia tego browaru jest związana z Robertem Seidlem, osobą dość tajemniczą. Dlaczego? Wiemy tylko, że był to człowiek majętny (nie wiadomo tylko na czym się wzbogacił), bo zainwestował nie tylko w browar, ale odkupił również znajdujący się w stanie surowym pałac od Hugona Kramsta (ten zaś wcześniej kupił od Hochbergów z Książa). W 1860 r. Seidel postawił przy obecnej ulicy Świdnickiej nowoczesny zakład piwowarski produkujący piwo leżakowe. Wprawdzie w tym miejscu wcześniej istniał już browar, ale w owym czasie znajdował się on w stanie nadającym się tylko do rozbiórki.

Jaka była późniejsza historia świebodzickiego browaru? W 1892 r. po śmierci Roberta Seidla wdowa po nim – Ottilie z domu Opitz – sprzedała zakład Fritzowi Markusowi, a w 1910 r. obiekt dołączył do sieci browarów Haselbacha. W latach 1945-48 użytkowali go Rosjanie. W 1948 r stał filią Wałbrzyskich Zakładów Piwowarskich, a w 1975 r. dział pod egidą Wrocławskich Zakładów Piwowarskich „Piast”. Produkcji piwa zaprzestano w 1993 r.

Całą produkcję umieszczono pod ziemią, ponieważ takie rozwiązanie zapewniało stałą temperaturę podczas produkcji. W części naziemnej znajdowały się biura, kotłownia i rozlewnia. W browarze cykl produkcyjny był samowystarczalny – od hodowli drożdży i wody; posiadał własne studnie głębinowe, aż po końcowy proces butelkowania. Problem zapewnienia wentylacji został rozwiązany za pomocą systemu podziemnych korytarzy. Taki cykl produkcyjny trwał do 1993 r., kiedy to browar stał się tylko rozlewnią piwa „Książ”. Zamknięto go pięć lat później. Teren zniwelowano i zbudowano parking – zachował się tylko budynek dawnej rozlewni.

Pamiętam sprzed lat cały sznur furmanek stojących pod browarem i czekających na „spadające” z wielkiej rury wysłodki, które rolnicy zabierali do karmienia bydła.

Z browarem związana jest pewna tajemnica. Otóż jeden ze zbudowanych cegłą klinkierową korytarzy systemu wentylacyjnego w latach 40. XX w. został przedłużony. Wybetonowano go, a na jego końcu znajduje się zawał (patrz zdjęcia). Saperzy, którzy sprawdzali cały obiekt orzekli, że zasypano go drugiej strony – a zatem ów korytarz zmierza w kierunku bramy do parku książańskiego. Nigdy jednak nie przeprowadzono żadnych specjalistycznych badań, a teraz jest to już niemożliwe. 

 

Tekst i foto: Róża Stolarczyk



galeria