Trzebnica

wróć


 

Małgorzata Kolińska

Pamiętam, kiedy przez Trzebnicę jeździła kolej wąskotorowa, istniały przystanki Trzebnica –Gaj i Trzebnica – Zdrój, a na pyszny krem sułtański i spotkania koleżeńskie chodziło się do kawiarni Lotos.

Pamiętam, że na Kociej Górze zimą funkcjonował wyciąg narciarski, latem na stawach, w lesie bukowym rowery wodne i kajaki, i ,,dzikie kąpielisko” na gliniankach przy ulicy Łąkowej.

Pamiętam Sanatorium dla Dzieci z chorobami narządów ruchu, szpital na terenie klasztoru, a w kościele św. Piotra i Pawła składnicę części zamiennych do samochodów – WSTW.

 

 

Kasia Koćma

Pamiętam, że jako dziecko chodziłam do sklepu, który był blisko nas. Złotówka miała ogromną wartość. Można tam było kupić wszystko. Pani Mazur się nie zmieniała. Dziś nie ma tam sklepu, jest Pierogowo.

Pamiętam swój powrót ze studniówki. Liceum na Wojska Polskiego. Rafała. Taniec na środku ulicy. Wyrzucone ciasto za płot. Róże włożone do wazonu. I łzy i pustkę po stracie kilka lat później.

 

 

Barbara Ulatowska

Pamiętam panią, która sprzedaje lody z automatu w okienku na ulicy Witosa. Robi to w tym miejscu już od 20 lat, albo i dłużej!

Pamiętam, że na dzisiejszym parkingu przed Urzędem Miejskim przez całe lata był przystanek PKS, z którego odjeżdżały autobusy do Wrocławia, Wołowa i Milicza.

Pamiętam, że kiedy Trzebnica była uzdrowiskiem, w miejscu gdzie dzisiaj jest Szkoła Muzyczna, znajdowało się niegdyś sanatorium, do którego zjeżdżali ludzie z całej Polski, i nie tylko.

 

 

 

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Trzebnicy albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: