Żórawina

wróć


 

Dorota Biszkont

Pamiętam drewniany, 140-metrowy, poniemiecki maszt radiowy, stojący w Żórawinie. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych został rozebrany i gdzieś przepadł, a był to interesujący zabytek techniki.

 

 

Maria Dytwińska-Gawrońska

Pamiętam, że wjeżdżając do Żórawiny, na horyzoncie widziało się wieże. Jedna była mała (tata mówił, że była pierwsza), druga duża. Chyba przekaźnikowe. Lubiłam ten widok! Potem mała wieża zniknęła.

Wciąż pamiętam, jak to się odbywało w latach osiemdziesiątych. W automatach kupowałam tekturowe bilety PKP na pociąg z Wrocławia do Żórawiny. Lubiłam, gdy konduktor je kasował specjalnym dziurkaczem.

 

 

Monika Małobęcka

Pamiętam, jak babcia, wspominając dzieciństwo na Kresów Wschodnich, opowiadała, że jadła wróble w śmietanie. Pyszne były, mówiła. Wtedy myślałam, że to bestialskie. Teraz rozumiem, była wojna.

Pamiętam, że każde lato spędzałam z kuzynostwem w domu babci. Spaliśmy w stodole na sianie. Babcia każdego ranka przynosiła nam jeszcze ciepłe mleko prosto od krowy i pajdę świeżego chleba. Pycha!

Pamiętam dziadka wracającego z pola. Wyprzęgał konia, zdejmował kapelusz i buty. Siadał przy stole, a babcia podawała mu żur na zakwasie z ziemniakami kraszonymi słoniną i cebulką. Cały dom pachniał.

 

 

 


Jeżeli chcesz utrwalić  wspomnienia dotyczące Żórawiny albo innego dolnośląskiego miejsca, przejdź do FORMULARZA ZGŁOSZENIOWEGO. Zajmie Ci to trzy minuty. 

 

 

Przeczytaj cały pamiętnik: