/
Życie literackie Zgorzelca

Biogram

 

 

Krystyna Myszkiewicz: Życie literackie Zgorzelca

 

W mieście liczącym niewiele ponad 30 tys mieszkańców zrealizowanych inicjatyw kulturalnych jest na tyle, na ile pozwalają coraz bardziej ograniczone środki z kasy publicznej. Literatura jest jednak niszą, której medialność pozostawia wiele do życzenia. W końcu trudno o tłumy odbiorców przy imprezie literackiej, która ma charakter kameralny. Miejski Dom Kultury w Zgorzelcu przez kilkanaście lat umożliwiał spotkania Klubu Literackiego „Inspiracje”, kontynuowanie ogłaszania konkursów poetyckich, prozatorskich oraz konkursu na debiut książkowy, wydawanie kwartalnika Obrzeża, czy szeregu publikacji książkowych, a nade wszystko organizowanie Nadnyskich Spotkań Literackich. Chwalebne to, że niedawny dyrektor MDK Radosław Baranowski i inicjator wszystkich tych przedsięwzięć Marian Szałecki widzieli ku temu sens i nie pozwalali, by Zgorzelec stracił ten ostatni przejaw istnienia twórców. Niestety obecnie działania te zamarły wraz z przejściem Mariana Szałeckiego na emeryturę i zmianą dyrektora MDK.

Klub Literacki „Inspiracje” skupiał w swych kręgach ludzi piszących, pozwalał na kontakt i konfrontację twórczości na spotkaniach, które miały nie tylko charakter towarzyski, lecz także warsztatowy. Bywali członkowie, którzy przejawiali aktywność przelotną, powracając po latach bądź nie, ale bywali i tacy, którzy wiernie pojawiali się co miesiąc w salce MDK. Oni stanowili w znakomitej większości trzon redakcyjny kwartalnika literackiego „Obrzeża”. Klub otwarty był na młodzież i talenty, którym udostępnia na łamach pisma rubrykę „Debiutów”. Smutnym jest refleksja oraz fakt, że młodzi z potencjałem szybko opuszczają Zgorzelec, na swojej drodze edukacyjnej kierując się do miast uniwersyteckich i częstokroć tam się osiedlając.

„Inspiracje” zostawiały po sobie ślad, m.in. w postaci kolejnych antologii poezji klubowiczów: „O Łagodny Uśmiech Safony” (wybór wierszy czterech zgorzeleckich poetek z rocznika '77 – Agnieszki Kowalczyk, Anny Obidzińskiej, Natalii Panek, Krystyny Wiatrowskiej (Myszkiewicz), Oficyna Wydawnicza „Obrzeża”, rok 1996); „Wrastanie” (antologia szersza - licząca kilkudziesięciu autorów, Oficyna Wydawnicza „Obrzeża”, rok 1997); „Obecność słowem znaczona” (kolejna edycja klubowej antologii poezji z sylwetkami autorów, Oficyna Wydawnicza „Obrzeża”, rok 2000) oraz „Jesteśmy tutaj obecni” (najobszerniejsza, bowiem licząca blisko 300 stron książka, Oficyna Wydawnicza „Obrzeża”, rok 2005). Członkowie Klubu „Inspiracje” wydali również wiele tomików i książek indywidualnych, których tytułów nie sposób tu przytaczać w postaci rozległej listy, większość z nich ukazała się w Oficynie Wydawniczej „Obrzeża”. Klubowicze aktywni są również na łamach prasy regionalnej i ogólnopolskiej, czy to literacko, czy publicystycznie, co zgrabnie podsumowane było w postaci przedruków w rokrocznie wydawanym przez „Obrzeża” Zgorzeleckim Baedekerze Literackim. To kompendium wiedzy o twórczości i sygnałach w prasie zewnętrznej o zgorzeleckich i okolicznych twórcach stanowi ciekawą lekturę do dziś.

Kwartalnik Literacko-Artystyczny „Obrzeża” powstał na wiosnę 1998 roku, miał nieznaczną objętość 10 stron, wydawany był w skromnych nakładzie dla klubowiczów, gości i sympatyków Nadnyskich Spotkań Literackich. Z czasem „Obrzeża” okazały się coraz bardziej dostępne, choć do dziś dystrybuowane jedynie drogą pocztową. Lista subskrybentów pisma jest długa, znajdują się na niej poza biernymi czytelnikami również krytycy literaccy, jurorzy kolejnych edycji konkursów nadnyskich, poeci, pisarze, publicyści i inni znakomici twórcy. „Obrzeża” są tradycyjnie areną refleksji po Nadnyskich Spotkaniach Literackich, jednak zdają się normalnie funkcjonującym pismem literackim z miejscem na poezję, prozę, felietony, recenzje książek, czy informacje i relacje z różnych sfer kulturalnych.

Nadnyskie Spotkania Literackie ze zwykłego pokonkursowego spotkania z laureatami przerodziły się w bogate programowo święto poezji o zasięgu międzynarodowym. Przez piętnaście lat niezmiennie Zgorzelec gościł w progach Miejskiego Domu Kultury laureatów konkursów, jurorów i sympatyków tego wydarzenia oraz gości, którzy uświetniali ten czas swoją obecnością na scenie, czy to recitalową, czy poetycką, ale także monodramem i innymi znanymi sztuce sposobami wyrazu. Z okazji Nadnyskich od szeregu lat wydawane były książki: „W dorzeczu nadziei”, jako pokłosie konkursowe z utworami nagrodzonych autorów oraz „Prezentacje” - almanach uczestników NSL, pełniący nie tylko rolę integracyjną, ale również kulturotwórczą. To właśnie te publikacje pozwalają po latach odkrywać na nowo ślady po kilkudniowej obecności ciekawych poetów w Zgorzelcu: Cezarego Domarusa (wyróżnienie VI NSL, rok 1997); Joanny Pałach (I Nagroda VII NSL, rok 1998 oraz nagroda w kategorii „Debiut książkowy” w roku 2000, co zaowocowało tomem wierszy „Pomidor”); Marka K.E. Baczewskiego (I Nagroda w Konkursie Poetyckim VIII NSL, rok 1999 oraz wyróżnienie i nagroda w XI NSL za poezję i prozę, rok 2002); Katarzyny E. Zdanowicz (Nagroda IX NSL, rok 2000); Piotra Macierzyńskiego (Nagroda IX NSL, rok 2000); Moniki Mosiewicz (II Nagroda X NSL, rok 2001); Rafała Fagasa (wyróżnienie i I nagroda poetycka w konkursie „Rzeki-Brzegi-Mosty” w XI NSL, rok 2002 oraz w XII NSL, rok 2003); Rafała Barona (I Nagroda XIV NSL, rok 2005).

W latach 2002-2003 Nadnyskie Spotkania Literackie gościły poetów i prozaików, którzy na co dzień nie tworzą wprawdzie żadnego klubu, ani stowarzyszenia, są jednak powiązani silnie wzajemnymi dyskusjami o literaturze na forum internetowej grupy dyskusyjnej pl.hum.poezja lub na portalach poetyckich typu www.nieszuflada.pl. Stali się oni bohaterami Spotkań, prezentując swoje utwory i wzbogacając dyskusje; udzielili wywiadów Gazecie Powiatowej oraz Nowinom Jeleniogórskim i na trwałe zapisali się w pamięci uczestników. Poeci internetowi zdominowali konkurs Godzina Poezji Erotycznej – w roku 2002 pierwsza nagroda w tym konkursie przypadła Rafałowi Fagasowi (pl.hum.poezja) za wiersz Homo Fuge, a wyróżnienie Michałowi Kobylińskiemu (niegdyś pl.hum.poezja, obecnie nieszuflada.pl) za Dziennik optymistyczny. W roku 2003 dwie pierwsze Nagrody przypadły Urszuli Wacławczyk (pl.hum.poezja) za wiersz Do mojego poety oraz Markowi Sztarbowskiemu (pl.hum.poezja) za wiersz Ten sonet. Poeci ci, publikujący na co dzień wiersze w Internecie, gościli potem na łamach „Obrzeży”. Poza wyżej wspomnianymi byli to Marek Plisiecki, Elżbieta Lipińska, Mariusz Appel, Robert Dregowicz, Szymon Jankowski, Katarzyna i Michał Kobylińscy, Sławek Kuźnicki, Magdalena Paśnikowska, Andrzej Zawiślak, Tomasz Baran, Ewa Malarska, Anna Tomaszewska, Miłosz Kamiński, Roman Kaźmierski, Edward Pasewicz. Warto dodać, że Sławek Kuźnicki oraz Miłosz Kamiński od szeregu lat udzielali się w Obrzeżach publicystycznie. W 2005 roku do Zgorzelca przyjechali Magdalena Jedlicka (prezes SŻP) i Radosław Wiśniewski (I Nagroda w Konkursie Poezji Erotycznej XIV NSL) ze Stowarzyszenia Żywych Poetów z Brzegu, którzy wspólnie z Darkiem Padą wnieśli na łamy jesiennego numeru „Obrzeży” sporą dawkę wyśmienitej poezji.

Z publikacji wydawanych przy okazji NSL niezapomniane wydają się niektóre książki z serii debiutów poetyckich i prozatorskich (wydawane w ramach nagrody w jednym z konkursów), przytoczmy tu choćby Pomidora Joanny Pałach (2000), Włamanie do autorstwa Eli Galoch (2002) i jedną z najpiękniejszych małych próz ostatnich lat – Dom, w którym umierają koty Grzegorza Krzymianowskiego (2005).

Nadnyskie Spotkania Literackie były również okazją do obejrzenia starannie przygotowanych spektakli, czy prób łączenia różnych dziedzin sztuki, pełniących rolę pewnych uzupełnień między plastyką, muzyką i poezją. Godne wspomnienia są następujące wydarzenia: recital poetycko-muzyczny Aresa Chadzinikolau z udziałem Nikosa Chadzinikolau (VI NSL); spotkanie z Bogusławem Kiercem ( VIII NSL), poetą i eseistą, reżyserem i aktorem oraz jurorem tej edycji NSL; recital wokalno-muzyczny „Ballady świata” Eleonory Gehrisch z Niemiec, która pokazała subtelną stylizację na Edit Piaf w pięknych lirycznych balladach, do których akompaniował kompozytor George Wieland Wagner (IX NSL); recital poetycko-muzyczny poety, barda, kompozytora Tomasza Szweda z Warszawy (X NSL); recital poetycko-muzyczny Dietera Kalki z Niemiec, pieśniarza, poety, kompozytora (X NSL); monodram Ocalił mnie wiersz... - spektakl o poecie Jerzym Kozarzewskim w opracowaniu, reżyserii i wykonaniu Marty Klubowicz (poetki i aktorki) z muzyką Yoli Wesołowskiej .

Zgorzelec w kontekście kulturowym nie zamyka się jedynie w wyliczonych powyżej działaniach, wspartych finansami z budżetu (istniejąc przy Miejskim Domu Kultury). To miasto, gdzie zamieszkują poeci i pisarze, oderwani od manifestacji swej twórczości i tym bardziej oderwani od związywania się z tutejszym wydawnictwem, które zresztą ma zawieszoną działalność. Mam tu na myśli poetów utajonych. Wyrażającym się w muzyce z pomocą tekstów raperskich, hiphopowych tudzież spisywanych pobocznie większych form jest Kondi Torai. Są tu przypisani również poeci publikujący gdzieś przekłady, tudzież książki i inne formy literackie (Andrzej Pańta i Andrzej Słomianowski, Goerlitz). Mamy w Zgorzelcu widoczną i przedsiębiorczą postać, specjalizującą się w produkcji tekstów rozrywkowych, kabaretowych: humoresek, żartobliwych liryków ku uciesze publiczności, zresztą skądinąd publikującego w Przekroju i innych mediach swoje utwory – Grzegorza Żaka. I pojawili się wreszcie poeci nowo przybyli w te strony – Małgorzata Gołąbek (autorka kilku książek poetyckich Zimne ognie, Zjedz ślimaka oraz prozatorskich: Zabieg, W drodze do szpitala) i Wolf Köhler, świetny poeta i wokalista (kultowych zespołów rockowych i metalowych Hämmer oraz Wild Thing). W ostateczności można ująć w tym wszystkim spisującą te słowa, jako nadal aktywną twórczo, po wydaniu płyty poetycko jazzowej Klaustropolis oraz tomu Na pstryk i zew (będącego Nagrodą w Konkursie im. Ratonia, a także będącego książką nominowaną do Nagrody Mediów Publicznych TVP1 i Radia Cogito 2009).

Jak widać – w tym odległym, przygranicznym Zgorzelcu – na przełomie kilkunastu lat niejedna wspaniała inicjatywa literacka wystąpiła, dając szansę okolicznym twórcom na rozwój, kontakt i rozmowy z wielkimi pisarzami, poetami oraz krytykami. Obcowanie ze słowem pisanym stało się bardziej dotykalne. W okresie działalności Klubu Literackiego Inspiracje docierali do Zgorzelca twórcy z okolic – Krystyna Grzegrzółka (poezja, kilka wydanych tomików) oraz Maciej Mikołajczyk (prozaik, publikacja w Wydawnictwie Obrzeża) z Bogatyni, a także inni. Obecnie poczyniono próby reaktywacji Klubu Literackiego, jednak z wątpliwym skutkiem. Biblioteka Miejska organizuje rokrocznie konkurs Zaduszki Poetyckie dla piszącej młodzieży gimnazjalnej i licealnej, ale formuła skupienia młodych poetów w skostniałych zrzeszeniach nie cieszy się popularnością. Natomiast chwalebne jest zapraszanie z tej okazji ciekawych postaci współczesnej literatury, jak np. Olgi Tokarczuk.

Jak na miasto małe, miasteczko, w którym zdaje się, iż kultura we wszelkich formach zamarła, ustępując pola komercyjnym i bardziej medialnym festynom o niskiej wartości merytorycznej, pocieszające jest, że poezja i proza jednostek napędza się własnym motorem tworzenia, czekając być może na swój czas lub będąc doceniona z daleka od prowincji, a jednak tutaj powstaje i tu się dzieje. W nas.

 

 

Krystyna Myszkiewicz

 

 


 

Arkadiusz Lipin: "Życie literackie Zgorzelca"

[Polemika z tekstem Krystyny Myszkiewicz]


Tytuł zapowiada, że dowiemy się o tym jaką literaturą żyje Zgorzelec, ale też jaką literaturę płodzi.
Szczypta historii na początek nie zaszkodzi, jest wręcz wskazana. Nie dziwi zatem wspomnienie jako pierwszego Mariana Szałeckiego - wieloletniego inspiratora życia literackiego nad Nysą Łużycką. Postać to zasłużona, czemu wyraz dała rada miejska Zgorzelca przyznając Mu pośmiertny (niestety) medal.
Choć nieco nużący, długi wywód o klubie "Inspiracje" też ma uzasadnienie. Wszak rzeczywiście to najwyraźniejsze, po zgorzeleckich teatrach, zjawisko kulturalne w mieście. Może tylko wypadałoby skrócić listę nazwisk i nagród, bo z samego ich wymieniania nie wynika, czym owe postaci się wybiły.

Kiedy już sądziłem, że powyższy tekst to tylko laur na cześć "Inspiracji", z którymi Krystyna Myszkiewicz była związana, pojawiają się nazwiska poszerzające horyzont, np. Wolf Köhler, Grzesiek Żak czy Maciej Mikołajczyk, także Krystyna Grzegrzółka. Szanowna Autorka nie omieszkała skorzystać z okazji i w "ostateczności" pochwalić się i swym udziałem w życiu literackim Zgorzelca. OK, przecież nie ma w tym nic złego, kiedy się chwali rzeczywistymi dokonaniami (czy sama nominacja jest sukcesem?).

Niestety niepokojąco to życie literackie Zgorzelca się urywa bez, choćby najdrobniejszej wzmianki o jednym z największych luminarzy LITERATURY i szerzej - KULTURY, działającego tu przez PÓŁ WIEKU. Pani Krystyno, gdzie jest ZBYSZEK DOBRZYŃSKI? Kiedy pisała Pani ten biogram (a mam podejrzenie, że było to chyba przed 2011 rokiem, bo nie wspomina Pani o śmierci M. Szałeckiego, a tylko o jego przejściu na emeryturę, zaś ostatnia data, jaką Pani wymienia to 2009 r.), Zbyszek był jeszcze literacko  aktywny. W 2009 r. wyszedł skromnym e-nakładem Jego zbiorek "Zamyślenia", w 2007 - "Notatnik starszego Pana". Pomiędzy 2001 a 2004 ukazało się 5 książek Zbyszka o mikroregionie, w tym jedna poświęcona właśnie życiu kulturalnemu Zgorzelca i okolicy ("Grajkowie i waganci") oraz jedna o zgorzeleckim Domu Kultury ("Pod stuletnią kopułą", wraz z Krzyśkiem Foktem). Ponadto wyszły dwa zbiorki wierszy, aforyzmów, piosenek i innych utworów czasem trudnych do zdefiniowania. O wcześniejszych pracach z lat 90. XX w. tylko wspomnę, że można o nich przeczytać na stronie Zbyszka: 
www.Dziadolag.art.pl .

O wkładzie Z. Dobrzyńskiego w zgorzeleckie teatry, jego pracy jako animatora kultury, krytyka literackiego, a przede wszystkim INSPIRATORA setek działań, Człowieka, spod którego "ręki" (trzymającej pióro) wyszedł niejeden lokalny literat i aktor (także wspomniani w powyższym tekście) nie wspomina Pani ANI SŁOWEM.
Niewiedza to, czy ostracyzm? Jedno i drugie - haniebne.

To właśnie o Jego zasługach dla literackiego i kulturalnego życia Zgorzelca i Bogatyni (był jednym z dwóch pomysłodawców sławiącego w latach 80. i 90. XX w. tę mieścinę Turnieju Łgarzy i Kuglarzy) można napisać "nie sposób tu przytaczać w postaci rozległej listy".

Nie chcę przesadzić w porównaniu, ale brak Zbyszka w tym biogramie to jakby pisać o polskiej poezji bez nazwiska Norwid (jeśli nie Mickiewicz).

 

Arkadiusz Lipin