/
Życie literackie Nowej Rudy

Biogram

 

Nowa Ruda literacka

 

 

Noworudzki Klub Literacki Ogma

Miejska Biblioteka Publiczna w Nowej Rudzie, poszukując nowych metod działania, stała się miejscem spotkań miłośników poezji. Początkowo młodzi twórcy spotykali się w czytelni MBP. Pierwsze takie spotkanie miało miejsce 21.02.1990 r. Następnie instytucja ta udostępniła lokal w podziemiach biblioteki, który po odrestaurowaniu przez członków klubu, stał się „Piwnicą pod Pegazem”.
Początkowo
poeci skupieni w NKL Ogma czytali swoje wiersze we własnym gronie. Później ośmielili się zaprezentować je szerzej, najpierw na łamach lokalnych miesięczników: „Gazety Noworudzkiej” i „Ziemi Kłodzkiej”, następnie pism ogólnopolskich oraz w czasie wieczorów poetyckich organizowanych dla mieszkańców. Na początku klubowicze nie sądzili, że kiedykolwiek wydadzą własne tomiki czy antologie. Marzenia spełniły się bardzo szybko. W maju 1990 r. ukazała się Antologia Klubu Młodych Literatów Ogma. Zeszyt 1 (1990 r.), skromna książeczka, powielona na maszynie do pisania w 55 egz. Mottem tego zbiorku stało się „Posłanie do Nadwrażliwych” Kazimierza Dąbrowskiego. Znalazło się tam również wyjaśnienie słowa Ogma.

Założycielami Klubu Młodych Literatów Ogma (tak wtedy brzmiała nazwa) byli: Lidia Bryk-Mykietyn, Daniel Gwoździk, Adam Kandefer, Bogdan Klim, Karol Maliszewski i Tomasz Leśniowski. Nie było to oczywiście środowisko zawodowych pisarzy, ale grupa ludzi młodych oraz dorosłych (uczniów Technikum Górniczego, Liceum Ogólnokształcącego i osób różnych profesji).

Działalność wydawnicza Noworudzkiego Klubu Literackiego Ogma obejmowała przede wszystkim publikowanie tomików i antologii poezji. Pod szyldem NKL Ogma ukazały się 42. publikacje.

 

Noworudzkie Spotkania z Poezją

Noworudzkie Spotkania z Poezją towarzyszą działalności Miejskiej Biblioteki Publicznej i Noworudzkiego Klubu Literackiego Ogma od 1991 r. Stały się one oryginalnym akcentem na kulturalnej mapie Dolnego Śląska. Spotkania zazwyczaj odbywają się na przełomie maja i czerwca w ramach Dni Nowej Rudy. Pierwsze miały miejsce w 1991 r., a ostatnie, w dotychczasowej historii, w roku 2009.

 

OKP  "O Laur Kosmicznego Koperka"

Podczas Noworudzkich Spotkań z Poezją organizowane są Ogólnopolskie Konkursy Poetyckie "O Laur Kosmicznego Koperka".

Genezę nazwy w wyczerpujący sposób przedstawił dr Karol Maliszewski w posłowiu do antologii pt. “Gdzie indziej”: “Okolice Nowej Rudy, te bliższe chaty Olgi Tokarczuk, porastają fenomenalnej urody rośliny, co do których trwa spór, czy są naprawdę arcydzięglami. Zostały już w królewski sposób uwiecznione w powieści Olgi Tokarczuk „Prawiek” (2000 r.). Obrazu kosmicznego drzewa dopatrzył się w nich Krzysztof Karwowski (poeta), tworząc piękne haiku o „kosmicznym koperku”. Pielgrzymki Ogmian, a już szczególnie natchnione Davida Magena, do światowej stolicy „kosmicznego koperka”, jakim stał się Krajanów, zaowocowały nową lokalną mitologią, uwiecznioną w wierszach i na fotografiach oraz na wieczorach poetyckich, których centralnym motywem scenograficznym stawał się las arcydzięgli rozpostartych kosmicznie nad głowami i rękopisami. Teraz „kosmiczny koperek” trafił do annałów polskich konkursów poetyckich” Motyw kosmicznego koperka znalazł się również w książce Olgi Tokarczuk “Dom dzienny, dom nocny” (1998).

W dotychczasowej historii Noworudzkich Spotkań z Poezją odbyło się osiem OKP O Laur Kosmicznego Koperka. Ten jedyny w tej chwili na Ziemi Kłodzkiej i w regionie wałbrzyskim konkurs poetycki o zasięgu ogólnopolskim wyłonił się z turnieju jednego wiersza rozgrywanego w ramach Noworudzkich Spotkań z Poezją, które miały miejsce w 1996 r.

 

Grupa Poeci ’97

Grupa Poeci ’97 powstała w styczniu 1997 r. z inicjatywy Tomasza Leśniowskiego i Krzysztofa Karwowskiego. Jej założycielami byli ludzie, którzy tworzyli m. in. dorobek Noworudzkiego Klubu Literackiego Ogma: antologie i tomiki oraz ciekawe imprezy artystyczne i poetyckie. „Szukanie innej formuły niż proponował ten klub, zaowocowało powołaniem Poetów ’97 - grupy, nastawionej na intensywniejszą działalność wydawniczą, a utrzymującą ze sobą wzajemnie kontakty głównie korespondencyjnie”. Inspiracją do tej transformacji stały się słowa zaczerpnięte z utworu Karola Maliszewskiego pt. „Poeci doskonale wierni”: „oni coś jeszcze napiszą/ w 1997 usłyszycie o nich/  zmartwychwstanie poematu będzie ogłoszone”.

W pierwszych miesiącach  istnienia grupę tworzyli: Lidia Bryk-Mykietyn, Daniel Gwoździk, Krzysztof Karwowski, Bogdan Klim, Tomasz Leśniowski, Karol Maliszewski (członkostwo honorowe), Lidia Niekraś, Aneta Oczkowska, Beata Rumak-Eisfeld, Anna Szpak oraz Renata Szymik. Grupa skupiała  twórców nie tylko z Nowej Rudy, ale również z innych regionów Polski. W latach 1997- 1999 przewodniczącym Polsko-Czeskiej Grupy Poeci '97 był Krzysztof Karwowski, natomiast w latach 1999- 2001 Tomasz Leśniowski. Do chwili obecnej ukazało się 12. publikacji Polsko-Czeskiej Grupy Poeci '97. Było to 8. tomików poetyckich, 3. antologie oraz książka „Noworudzki Klub Literacki Ogma. Grupa Poeci '97”. Wnętrze omawianej książeczki stanowi rys historyczny noworudzkiego życia literackiego.

 

Karol Maliszewski

Osobą, wokół której przez kilka lat intensywnie koncentrowało się życie literackie w Nowej Rudzie, był Karol Maliszewski, poeta, prozaik i krytyk literacki. Karol Maliszewski jest nauczycielem języka polskiego i historii, doktorem nauk humanistycznych oraz wykładowcą współczesnej literatury polskiej w Kolegium Karkonoskim w Jeleniej Górze. W maju 2007 r. został nominowany do nagrody literackiej Nike za tom szkiców krytycznych "Rozproszone głosy" (2006). Jest autorem dziewięciu tomików poetyckich, ostatni “Zdania na wypadek. wiersze wybrane" (2007), czterech książek prozatorskich, najnowsza “Sajgon” (2009) i pięciu tomów szkiców krytyczno-literackich, ostatni “Po debiucie. Dziennik krytyka“ (2008). Stale współpracuje z kilkoma pismami literackimi.

 

Olga Tokarczuk

Ta bardzo popularna polska pisarka i laureatka nagrody literackiej Nike przez kilkanaście lat mieszkała w Krajanowie koło Nowej Rudy. Jest honorowym obywatelem tego miasta. Olga Tokarczuk napisała m. in. “Prawiek i inne czasy” (1996), “Dom dzienny, dom nocny” (1998), “Grę na wielu bębenkach” (2001), “Ostatnie historie” (2004).

 

Rafał Różewicz

Ur. w 1990 r. w Nowej Rudzie. Twórca tekstów poetyckich, dziennikarz. Publikował m.in. w „8 Arkuszu Odry”, „Arteriach”, „Akancie”, „Dworcu Wschodnim”, „Redzie”, „Cegle”, „Szafie”, „Zeszytach Poetyckich”, „Pomostach”, „Fragmencie” i na stronie Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza. Finalista ogólnopolskich konkursów im. Janusza Różewicza (2013) i Jacka Bierezina (2013), zwycięzca m.in. XXIII Edycji Konkursu Poetyckiego im. K.K. Baczyńskiego (2014). Współredaguje pismo „Inter.-Literatura-Krytyka-Kultura” i stronę poecipolscy.pl. Nakładem „Zeszytów Poetyckich” ukaże się jego debiutancki zbiór wierszy pt. „Product placement”. Obecnie mieszka we Wrocławiu.

Pisze o swoim debiucie:

 

gdyby nie fascynacja mistyką codzienności

w wykonaniu Białoszewskiego,

nie byłoby mojej książki

 

zafascynowałem się kiedyś filozofią

Baudrillarda i Postmana, to na bazie tych lektur

wyrosło moje przeświadczenie o konieczności

stworzenia kontrpoetyki

 

jak można pisać o dysku twardym,

kiedy nie napisało się wszystkiego o zwykłej lodówce

 

nie poznaliśmy jeszcze w pełni świata realnego,

a piszemy o wirtualności

 

w zamierzeniu te teksty mają być odpowiedzią na cyberpoezję,

której nie uważam za dobrą drogę dla poezji

 

/
Próbka

Rafał Różewicz

 

Łazienkowe ewolucje

Woda wdziera się na pokład.
Bierze swój początek w kranie –
on posiada kurki do zadań specjalnych.

(Kiedyś w to wszystko wtrącał się prysznic
i w tym samym czasie tryskał energią,
odkąd jednak wymieniłem słuchawkę
potulnie czeka na swoją kolej.)

Wchodzę powoli; grunt to mieć
go pod nogami. Wciąż dolewam.
Ciepła, zimna? Nie mogę się zdecydować,
a ta leci – na łeb, na szyję.

Wszędzie wybory, prywatne, powszechne.
Prywatne, które można nazwać
powszechnymi.

Są tacy, co o tym nie myślą,
dzięki czemu zarabiają pieniądze.
Moje pokolenie jest właśnie od tego.

Wyciągnięty korek sprawia,
że odpływ w wannie
nabiera wody w usta.

 

Czynne z powodu, że otwarte

Odżegnywać się od paragonu, to znaczy wstydzić się
własnych potrzeb? Zaspokajanych dzięki ekspedientce,
która za moimi plecami potraktowała go jak śmiecia,
wyrzucając, gdy tylko odstąpiłem ją na krok.

Jaką zaś rolę pełni kasa fiskalna, ta przelewająca
wszystko na papier grafomanka? Co nabija się
z każdej podsuwanej pod nos rzeczy, sprawiając że
kontakty machinalnie sprowadzają się do wymiany.

Cofamy się w rozwoju i jeszcze robimy to sprawnie?
Zastanawiam się w sklepie spożywczym, gdzie czytam:
„Przyjmiemy potomków Fenicjan ze Szkoły Handlowej”,
bo bez studiów niemożliwe jest wręczanie paragonu –

teraz go biorę, by mieć czarno na białym:
czego potrzebowałem i ile kosztowała chwila słabości
(wyraźnie mi ją wytknęła bohaterka drugiej strofy,
na co dzień borykająca się z uzależnieniem od prądu).

 

Wertując Empik

Być może istnieje równoległa rzeczywistość,
w której Polska to mocarstwo ze stolicą w Moskwie.

W której najlepsze drużyny oddają mecze walkowerem,
pozwalając każdorazowo wywalczać tytuł mistrza świata i Europy.

W której mistrzostwa są organizowane tylko u nas, jak igrzyska,
a otwarcie sprowadza się do czterogodzinnej mszy –

odprawianej na stadionie imienia tych, co zginęli
walcząc z ludźmi o innych poglądach.

W której Matka Boska nie jest wcale Żydówką,
a Polką – dokładnie Matką Boską Częstochowską.

W której Finowie porzucili swój model edukacji na rzecz polskiego
i przestali przesiadywać w domach, lecz przed nimi.

W której nie ma surowca, jakiego byśmy nie mieli,
przez co Stany coraz głośniej mówią o konieczności interwencji.

W której Niemcy to państwo słabo rozwinięte
i w rocznicę bitwy pod Grunwaldem są zabijani naprawdę.

W której współczynnik przyrostu jest na tyle duży,
że postanowiono zlikwidować szpitale i uziemić karetki.

W której wszystkie dzieci świata uczą się patrzeć na siebie wilkiem
i wszystkie rodziny świata do sandałów zakładają skarpetki.

W której każdy poliglota mówi „kurwa” na powitanie
i „ja pierdolę” – na zakończenie dnia.

Być może jednak istnieje równoległa rzeczywistość,
w której sprawy mają się nieco inaczej. Lepiej?
 



Urtica dioica

Pokrzywa zwyczajna z rodziny Kowalskich
(dla znajomych wszystkie rośliny to chwasty)
wyzwoliła się spod panowania asfaltu,
zachęcona poczynaniami krewnych w Prypeci.

Ogłosiła niepodległość w blasku chwały ulicznej lampy,
którą następnie uznały niesforne psy,
olewając zupełnie – tak bardzo wsadziły nosy w nasze sprawy.

Był to przedsmak wegetacji w pobliżu aut szturmujących
drogę, która po remoncie liczyła na skok w dal w rejestrze.
Zabawy z bronią – czyli nożyczkami – orkiestrę, przecinanie wstęgi.

W zamian przyszło się zmagać z własnymi słabościami:
brakiem przejść, linii – symbolami prowincji.
I gdy ona wyszła na jaw, ulica nie dała po sobie poznać:
pęknięcia na powierzchni – wyłącznie dla ciekawskich.

Nie chcą jej wyrwać (bo nie pozwala się dotknąć),
choć i tak myślę o niej z czułością. W końcu nie każdemu się udaje,
z obojętnością godną Boga przyjmować to, co dzieje się wokół.

 


Tworzywo ludzkie

Stoi pod zlewozmywakiem,
otwarty na wszystko i wszystkich. Ile można
eksponować bałagan w sobie, jeśli jest
ktoś, kto czuwa nad nim, a następnie likwiduje
w przeciągu kilku minut? Wystarczy spojrzeć.

Świeżo założony worek jeszcze nie wylądował,
uczyni to po kolacji. To teoria wiecznego powrotu
w praktyce, choć powoływanie się
na teorie w kontekście kosza nie brzmi za dobrze.

W przeciwieństwie do sztućców jest sam.
Otoczony przez gąbki oraz wszelkiej maści
płyny może jedynie obcować z butlą,
której zdarza się wyjść z siebie.

Dlatego czasami stawia opór, wtedy
zahacza o rurę odpływową,
jakby, mimo wszystko, chciał zostać
na starych śmieciach. Ale to nie śmieci są
najgorsze ani zapach – zwykła kolej rzeczy.