/
David Magen

Biogram

 

David Magen (wł. Tomasz Leśniowski) – ur. w 1968 r. w Nowej Rudzie. Animator społeczno-kulturalny, poeta, współzałożyciel i spiritus movens Noworudzkiego Klubu Literackiego Ogma (1990-1997), współtwórca Polsko-Czeskiej Grupy Poeci ’97 (1997-2001), kronikarz życia literackiego Nowej Rudy przełomu wieków. Współredaktor lub wydawca około 50 tomików i antologii publikowanych pod egidą klubów w Nowej Rudzie. Autor pięciu arkuszy poetyckich, nagradzany w ogólnopolskich konkursach poetyckich m.in. im. Haliny Poświatowskiej w Częstochowie. Juror Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Laur Kosmicznego Koperka oraz wspólnie z Karolem Maliszewskim i Olgą Tokarczuk regionalnego konkursu literacko-dziennikarskiego Moja mała ojczyzna. Tłumaczony na języki: czeski i rosyjski. Swoją twórczość prezentował m.in. na antenie Radia Wrocław. Redaktor prywatnego wortalu: www. nowaruda.info.

 

Twórczość

 

Arkusze poetyckie:

"na twym grobie" (1991);
"Virginia, Abigail" (1995);
"odłamek macewy" (1997);
"niedziela w kłodzku" (1998);
"dzień mózgu" (2000).

 

Książki:

"Noworudzki Klub Literacki Ogma. Grupa Poeci ’97" (1999);
"Poeci Doskonale Wierni. Noworudzki Klub Literacki Ogma, Polsko-Czeska Grupa Poeci ’97 w latach 1990-2004" (2005).

 

Antologie (wybór):

"imiona istnienia" (1997);
"Almanach Wałbrzyski, Literatura, Fotografia" (1997);
"V kouli" (2003);
"Slovo Pády" (2008);
"Rozkład jazdy. Dwadzieścia lat literatury Dolnego Śląska po 1989 roku" (2012).

 

Pozostałe publikacje:

"Klimat społeczny domu dziecka" (2007).

 

 

 

/
Omówienie

 

Krzysztof ŚwierkoszCo wiemy o Davidzie Magenie?

O Davidzie Magenie nic nie wiem. Niedawno powstały Noworudzki Klub Literacki Ogma pod egidą Spółki Wydawców LOGO wydał w 1991 roku jego tomik pt. na twym grobie. Przeczytałem ten tomik i… dalej nic o nim nie wiem. Poza tym, że lubi kino („kino/to ja/świątynia/drugi seans/to ja”). A to już bardzo dużo. Zwykle po przeczytaniu większych porcji wierszy młodego poety (zakładam że David Magen jest młody) mniej więcej wiadomo, gdzie się uczy lub pracuje, jak śpi, ile miał w swoim życiu kobiet, ile ma dzieci, co lubi jeść (i pić), jakie ma wewnętrzne problemy… A  tu nic. To zmusza do zastanowienia. Szczególnie w epoce, gdy każdy kto sięga po pióro przede wszystkim stara się wyeksterioryzować własną osobowość, a dopiero potem przychodzi mu do głowy, że to jeszcze nie wszystko. I że poezja to nie on, a właśnie ta reszta, która nim nie jest. David Magen nie pasuje do obrazu młodego poety. Może nie jest młody? Co więc robiłby w serii tomików Klubu stworzonego przed dwoma laty przez (również jeszcze przecież młodego) Karola Maliszewskiego? O czym więc pisze Magen? Pisze o tym czym jest lipiec: „korale wczesnych wiśni/-kulki szklane/krzyk jaskółki/napis na murze w Lozannie/Nothing Compares/zrobiony czerwonym sprayem”. Pisze o niej: „przy mrocznym stawie/kuca rozpalona/…/suche ramiona drzew/dotykają wody/w bukowym lesie/huka sowa”. Pisze o ucieczce: „czas/odzwyczaić się/od ludzi/miejsc/zebrać/klonu garść/kupić bilet/bez powrotu”. Pisze o kasztanach, które „spadają” dziwnie uśmiechnięte. I o tym, że „w studni/jaśnieją okna”. Pisze o niczym. I to chyba właśnie jest poezja. Bo o „czymś” można napisać artykuł, notatkę, kolejną kartkę w dzienniku… A prawdziwy wiersz można (moim zdaniem oczywiście) napisać tylko o „niczym”. Wtedy nic nabiera znaczenia i pojawia się w nowym świetle (…).

 

Krzysztof Świerkosz

 

Pierwodruk: „Już jest jutro”, 5/17, Poznań 1992

/
Omówienie 2

 

Karol Maliszewski: [Fragment posłowia z arkusza odłamek macewy]

Czy zwróciliście uwagę na trawy kołyszące się wokół kamiennych tablic na okładce? Popatrzcie na te trawy. Niektóre złamane. Inne próbują jeszcze coś znaczyć. A kamienne macewy trwają. Los ludzki oplata się wokół kamiennych rdzeni symbolizujących jakieś trwałe wartości albo ześlizguje się w zdawkowe otchłanie. Ten poemat rozbity na strzępy opowiada o trawie, która woła z tęsknoty za kamieniem, za trwaniem, za trwałą wartością podsumowującą gwarancję wieczności. David Magen proponuje porzucenie perspektywy doraźnej, „oharystycznej”. Interesuje go moment wieczny, biblijny, powtarzający się archetypowo w tymczasowych odsłonach. Odsłona, jaką dokona w małym miasteczku w Sudetach, zasłaniając się odłamkiem macewy z Radomska, ma dla mnie znaczenie także pozaliterackie. Magen jest marzycielem wierzącym w możliwość ekspiacji. Jego wiersze próbując ożywić zastygłą mitosferę, żegnają się zarazem z pewną kulturą, mówiąc jej – w pewnym sensie – przepraszam. Tedy którejś nocy pójdziemy we dwóch tam, gdzie przysypane hałdą drzemią szczątki noworudzkich, niemieckich Żydów, i odczytamy je na głos, dopełniając ofiary. Innego końca historii nie będzie. Świat się jeszcze odnawia, przynajmniej w naszych zapiskach.

Karol Maliszewski

/
Omówienie 3

 

Karol Maliszewski: [Fragment blurbu z arkusza niedziela w kłodzku]

Aż go nie poznałem! Liryczne klonowanie (szukanie siebie samego pośród szybko zmieniającej się skóry świata) pchnęło Magena w objęcia surowej i pozornie niedbałej notatki, z której jednak skrycie wykapuje czułość. Jest jej jak na lekarstwo. Lekarstwem może być również chwila zadumy między „gwiazdą porno a Nike z Samotraki”. Wstrząs, który leczy.

Karol Maliszewski