Janusz Kryszak, Posłowie do tomiku Dzban czystej wody
W wierszach Teresy Wagilewicz wszechwładnie panuje potrzeba takiego filtrowania rzeczywistości, by można było uzyskać klarownie czysty, złożony z kilku linii, rysunek świata. Rysunek sprowadzony do elementarnego wzoru estetycznego, jaki, zdaniem autorki, wpisany jest głęboko w wewnętrzną strukturę wszystkich rzeczy. Stąd zwięzłość wierszy, lapidarność mowy ocierająca się o aforystyczność, asceza w doborze składników zewnętrznego świata, ograniczony do przekazów kultury zasięg wyobraźni. Ton wiersza dyktuje namysł powściągający uczuciową łatwość emocji. Poetycka kultura autorki budzi czytelniczy szacunek, ale i pewien niepokój, czy jawny estetyzm tych wierszy nie wyczerpuje zbyt szybko możliwości poetyckiej mowy.
Agnieszka Szymkiewicz, O poezji sen na jawie
Literatura w całej swojej wyjątkowości i elitarności (kto bowiem czyta dla przyjemności Słowackiego?) roztacza nad nielicznymi (tu mogę się mylić) parasol chroniący przed zwykłością, jednostajnością i materialnością dnia naszego powszedniego. Poezja to też literatura, czasem nawet przedmiot badań naukowych, ale ona to doprawdy nie tylko parasol, ale i mikroskop i szklany klosz i gąszcz mniej lub bardziej dostępnych zawikłań myśli. Czasem przeraża, czasem jest zagadką nie do rozwiązania, czasem spaja się nagle z przeczuciem bądź tajemnicą drzemiącą gdzieś w samym środku (duszy?). Zawsze jednak warto zaryzykować i zamiast po proszki uspokajające sięgnąć po „dzban czystej wody”, kojącej, dręczącej, u prawdziwej poezji nigdy nasennej. Do środka, do wnętrza świata własnego i zewnętrznego zagląda z czułością i delikatnością każde słowo Teresy Wagilewicz. Krótkim, niezwykle oszczędnym wierszem potrafi ona:
„Okno otworzyć
słowem
Widok zobaczyć
krzyżem
Wiersz napisać
słońcem”
Zasłuchana w Bogu, odkrywa pejzaże migotliwe z Madonną, Polną bądź dell ARTE, z Magdaleną, Salome i Okiem Niebieskim. Delikatnie, w dwu trafnych słowach puenty otwiera bramę na wrażliwość, na dotykanie wiary myślącej, człowieczej. Wiersz jako temat sam w sobie plącze się z religijnością; oto jawi się jako umęczony Jezus na kolanach Matki – umęczony na kolanach ciszy. Skórka chleba podniesiona z ziemi wyzwala obrazy – te eschatologiczne:
„(…) To jest Ciało moje
Mówi Pan (…)”;
te z tradycji narodu:
„(…) To jest kraj mój
Mówi Norwid (…)”;
i te z bólu tworzenia
„(…) I powraca do mnie
marnotrawny
wiersz”
Słowa przepływają jak strumień, łagodne, z refleksami tego, co niosą z podziemnych źródeł, zawsze zaskoczenie u końca wędrówki – celność, nieomylność nie gry, ale świadomych, niecodziennych dopełnień. Jak w „Promocji" –
„(…) Uchwałą
Najwyższej Rady Pedagogicznej
dnia 8 grudnia 1990 roku
Tadeusz Kantor
Przeszedł z nagrodą
do umarłej klasy”
Zajrzyjmy w świat niezwykły Teresy Wagilewicz. Bez proszków uspokajających pogłaszczmy zmęczone (dusze?) i zanurzmy się w falującym oceanie poezji.
Agnieszka Szymkiewicz
Pierwodruk:
Agnieszka Szymkiewicz, O poezji sen na jawie, „Wiadomości Świdnickie” 1994, nr 45.
Mieczysław Orski, W oficynie
Teresa Wagilewicz, która po dłuższym okresie stażu „publikacyjnego” w prasie debiutowała nagrodzonym w toruńskim konkursie literackim tomikiem Dzban czystej wody (Wojewódzki Dom Kultury, Toruń 1993), a obecnie przygotowała do druku następną książeczkę, buduje swe wiersze ze zwięzłych, pozornie nieskomplikowanych enuncjacji lirycznych; jednak prostota zewnętrznego wyrazu skrywa w tych niewielkich tekstach bardzo esencjonalną, pogłębioną metaforycznym konceptem treść – na ogół nawiązującą do metafizycznych bądź sakralnych refleksji:
„Od korzeni małego
żłobka
Po koronę wielkiego
krzyża
Niemalowane drewno
Na szczęście
Wieczne”
(Drzewo życia)
Autorka tej interesującej książeczki (Janusz Kryszak pisze w krótkim posłowiu: „Rysunek sprowadzony do elementarnego wzoru estetycznego, jaki zdaniem autorki wpisany jest głęboko w wewnętrzną strukturę rzeczy”) powróciła po dłuższej nieobecności, spowodowanej studiami i pracą za granicą, do rodzinnej Świdnicy, która ostatnio obrodziła talentami, a nie bardzo umie się nimi pochwalić. Tu pisał swą głośną Pannę Nikt Tomek Tryzna i tu (niestety w marnym wydaniu, któremu patronuje miasto Świdnica) ukazał się ostatnio wybór dramatów Ryszarda Latki pod tytułem zaczerpniętym z największego przeboju scenicznego autora Tato, tato sprawa się rypła; poza tą sztuką tom przynosi inne dramaty, już sprawdzone na scenach i uznawane tu i ówdzie za wydarzenia artystyczne, jak Zakciało się wom Kalwaryji. Niedawno odnotowaliśmy w tej rubryce ciekawy debiut poetycki Tomasza Hrynacza; najmłodszych debiutantów świdnickich prezentuje zaś w wydanej nakładem bardzo operatywnej Miejskiej Biblioteki Publicznej antologii W pogoni za ptakiem (1996) miejscowe Stowarzyszenie Literackie „Logos”. Trudno na podstawie dwóch wierszy wyrokować o przyszłości literackiej debiutantów, ale np. jeden z uczestników zbiorowego tomu Grzegorz Woźny już potwierdził skalę swego talentu, zdobywając jedną z głównych nagród na ogłoszonym przez powyższa Bibliotekę konkursie literackim; pozostałe nagrody jury przyznało m.in. znanym już z wcześniejszych publikacji Iwonie Mesjasz, Krzysztofowi Karwowskiemu i Dawidowi Magenowi.
Jednym z motywów pobudzających wrażliwość i wyobraźnię Teresy Wagilewicz jest mit franciszkański, przywoływany zresztą w kanonicznej chrześcijańskiej wersji (…)
Mieczysław Orski
Pierwodruk:
„Odra” 1997 nr 2, s.133.