Charakter

wróć


 

Reż. Mike van Diem, 122', Holandia/Belgia 1997

Wrocław jako miejsce realizacji filmów przyciąga także twórców spoza granic Polski. W wyniku transformacji ustrojowej po 1989 roku wrocławska WFF doświadczyła zapaści, co negatywnie wpływało na filmowe życie miasta. Nieoczekiwanie ratunek przyszedł w drugiej połowie lat 90. z zagranicy. Powstał wówczas prawdopodobnie najbardziej znany na forum międzynarodowym film nakręcony we Wrocławiu – „Charakter” holenderskiego reżysera Mike'a van Diema. Ten zrealizowany na podstawie powieści Ferdinanda Bordewijka film zdobył Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny za rok 1997. Stolica Dolnego Śląska gra w tym filmie nietypową dla siebie rolę – międzywojennego Rotterdamu, a właściwie jego portowych dzielnic.

Film opowiada o trudnej konfrontacji nieślubnego syna z ojcem, który jest znienawidzonym i słynącym w całym Rotterdamie z bezwzględności komornikiem. Akcja dzieje się w na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Chłopak, wychowywany przez matkę wyrasta na ambitnego młodzieńca i postanawia zostać prawnikiem. Chce za wszelką cenę udowodnić swoją wartość ojcu, którego nienawidzi. Jednak ten zdaje się prześladować syna na każdym kroku, co prowadzi do niebezpiecznej rywalizacji, z której tylko jeden z nich może wyjść jako zwycięzca. Cała historia opowiedziana została za pomocą intrygujących retrospekcji. Zwraca także uwagę kunsztowne wizualne dopracowanie filmu: wywołujące dreszczyk niepokoju u widza zdjęcia Rogiera Stoffersa przyniosły operatorowi nagrodę podczas festiwalu Camerimage. Oko cieszy też scenografia przygotowana przez Rafała Waltenbergera, mieszkającego i pracującego od lat we Wrocławiu i renomowanego dzięki pracy przy produkcjach WFF.

Wrocław ze swoimi starymi dzielnicami i brukowanymi ulicami znakomicie potrafił odwzorować  Rotterdam z okresu międzywojennego. W filmie możemy podejrzeć wrocławskie lokalizacje, m.in. z ulic Mierniczej, Kniaziewicza, Jedności Narodowej, czy też pl. Uniwersyteckiego. Nie powinniśmy zapominać o znaczeniu czynników finansowych. To właśnie ten aspekt bywa decydujący w tym, że zagraniczni filmowcy wybierają wrocławskie miejskie pejzaże i zakamarki, jak niedawno Steven Spielberg, odtwarzający we Wrocławiu powojenny Berlin czy wcześniej Peter Greenaway, korzystający z atelier Wytwórni Filmów Fabularnych. Ten ostatni przyznawał, że skusiły go atrakcyjne warunki finansowe. Natomiast w przypadku „Charakteru” architektura Wrocławia wydaje się idealnie korespondować z tym, co reżyser chciał osiągnąć w swoim dziele.   

 

Sebastian Sroka