Długa noc

wróć


 

Reż. Janusz Nasfeter, 78', Polska 1967

Janusz Nasfeter należy do tych reżyserów, którzy bezsprzecznie wykazali się ogromnym talentem, ale ich dorobek wciąż czeka na odpowiednie uznanie. Twórca zasłynął przede wszystkim znakomitą znajomością psychiki dzieci i młodzieży – to jeden z najważniejszych motywów jego kina. Drugim ważnym tematem podejmowanym w jego filmach jest wojna, której to m.in. dotyczy film „Długa Noc”.

Fabuła opowieści bazuje na książce „Noc” Wiesława Rogowskiego i jest nader prosta. Podczas okupacji w 1943 roku w małym polskim miasteczku jeden z mieszkańców kamienicy ukrywa  żydowskiego uciekiniera. Nie wtajemnicza w to pozostałych lokatorów, którzy mimo to w końcu i tak dowiadują się o sprawie. Kiedy Niemcy ogłaszają przeszukania budynków celem wyłapywania zbiegów, kamienica staje się królestwem strachu, w obliczu którego w trakcie jednej nocy zostajemy skonfrontowani z różnymi postawami poszczególnych lokatorów. Oś sporu toczy się wokół decyzji – czy wydać w ręce okupanta ukrywanego Żyda i zyskać względne własne bezpieczeństwo, a może narazić się na śmierć, ale spróbować ocalić tego człowieka. Sytuacja wyjściowa pociąga więc za sobą całą panoramę ludzkich postaw, emocji i często sprzecznych motywów.

Ten bardzo odważny (jak na 1967 r.) film pokazuje niejednoznaczność postaw wobec okupanta i pomocy ludności żydowskiej. Warto pamiętać, że ledwie rok później przez Polskę przetoczyła się fala antysemityzmu. Taki obraz nie mógł się spodobać władzom. „Długa noc” trafiła na półki i pozostaje jednym z najciekawszych polskich „półkowników”, czyli filmów „aresztowanych” przez cenzurę zakazem pokazów i dystrybucji. Sytuacja była paradoksalna, bo do magazynów wędrowały gotowe, nakręcone już filmy, i musiało często minąć wiele lat, by mogły one być skonfrontowane z widzami, a tym samym zyskać prawdziwe życie dzieła filmowego.

W tym kontekście warto jest dziś wskrzesić „Długą noc” (jeden z najciekawszych tytułów Janusza Nasfetera), która na swoją premierę czekała przez 22 lata (do 1989 r.).  Film został nakręcony w atelier wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych, która również go wyprodukowała. To kolejny znakomity przykład na to, że we Wrocławiu powstawały filmy niezgodne z oficjalnym stanowiskiem władzy.

 

 

Sebastian Sroka

 

 

Więcej informacji pod tym linkiem.