Biogram
Paweł Bernacki: Wiele języków, jedna "Dykcja"
Mimo iż pierwszy numer „Dykcji” ukazał się w roku 1996, jej początków należy szukać kilka lat wcześniej. Nieregularnik wykształcił się z pisma Koła Naukowego Polonistów „Za pozwoleniem”, którego ostatnim redaktorem naczelnym był Wojciech Browarny, a które we wspomnianym roku 1996 objął i przekształcił w „Dykcję” Adam Borowski. Na początku była więc ona czasopismem studenckim, mocno związanym z akademią. „Dykcję” wydawało Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej, a następnie Oficyna Wydawnicza „Atut”.
Czasopismo, choć z założenia miało wychodzić co kwartał, w rzeczywistości okazało się nieregularnikiem. W latach 1996-99 ukazało się tylko dwanaście numerów. Owa nieregularność przejawiała się i w innych przestrzeniach pisma: liczba stron oscylowała między sześćdziesięcioma a dwustoma, a nakład, również zmienny, rósł wraz z rozwojem „Dykcji” i w szczytowym okresie osiągał 800 egzemplarzy. Wahania te wynikały z pewnego braku sformalizowania pisma, które nie posiadało własnej siedziby czy stałych struktur organizacyjnych. Numery „Dykcji” były składne w siedzibie Koła Naukowego Polonistów przy pl. Nankiera 15 (w tzw. czwórce) lub, po prostu, w prywatnym mieszkaniu redaktora naczelnego, a ich kształt zależał od ilości nadesłanych tekstów oraz pisarzy, których udało się zachęcić do współpracy.
Ambicje twórców „Dykcji” były jednak duże – zależało im na stworzeniu pisma, które byłoby tradycyjnym magazynem kulturalnym i trzeba przyznać, że ten cel w dużej mierze osiągnęli. Redakcja kładła duży nacisk nie tylko na jakość naukową i artystyczną publikowanych tekstów, ale także na ich język. Ogromny wpływ na kształt „Dykcji”, szczególnie na jej warstwę językową miał Marek Garbala – redaktor i adiustator, szlifujący i poprawiający niemal każdy tekst (zarówno artystyczny, jak krytyczny), który pojawił się na łamach pisma.
O ile jednak możemy mówić o dbałości o jakość publikowanych w „Dykcji” tekstów, o tyle trudno będzie nam odnaleźć linię ideologiczną czy estetyczną, wedle której redaktorzy dobierali teksty. Wrocławski nieregularnik był po prostu trybuną młodych pisarzy i krytyków, głównie roczników sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, reprezentujących najróżniejsze estetyki. Dość powiedzieć, że publikowali w niej tak różni autorzy jak: Andrzej Sosnowski, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Krzysztof Koehler, Wojciech Wencel, Krzysztof Siwczyk, Marcin Sendecki, Bartłomiej Majzel… Wśród tej ogromnej różnorodności autorów niemałą rolę odgrywali pisarze wrocławscy, pośród których na szczególną uwagę zasługują: Adam Borowski, Jerzy Łukosz, Ewa Sonnenberg, Michał Witkowski i Marcin Kurek.
Tekstom artystycznym towarzyszyły rzecz jasna i omówienia krytyczne. Odpowiedzialny za nie był redaktor działu krytycznoliterackiego Wojciech Browarny. W każdym numerze pojawiało się nie tylko kilka (do dziesięciu) recenzji, ale i dłuższe eseje o literaturze współczesnej. Poza wspomnianym już Browarnym pisywali je Adam Borowski, Karol Maliszewski, a nie raz swoich sił próbował i Witkowski. Specjalnością pisma były także obszerne bloki tematyczne, poświęcone np. Tadeuszowi Różewiczowi, Williamowi Blake’owi czy literaturze indyjskiej.
Prężnie działał w „Dykcji” dział poświęcony przekładom literatury obcej, szczególnie z języków germańskich, czym zajmowali się Marek Zybura oraz Jerzy Koch. Na uwagę zasługuje fakt tłumaczenia przez tego drugiego fragmentów prozy w języku afrikaans, co było swoistym novum na polskiej scenie literackiej. Poza literaturą niemiecką „Dykcja” poświęcała dużo uwagi pisarstwu iberyjskiemu oraz iberoamerykańskiemu, które bacznie obserwowali i przybliżali polskiemu czytelnikowi Marcin Kurek i Justyna Ziarkowska.
Inne obecne w „Dykcji” stałe działy to: filozofia, sztuki wizualne i film. Podobnie, jak w przypadku literatury, charakteryzował je raczej synkretyzm w doborze autorów i tematów. Warto wspomnieć o pojawiających się we wrocławskim nieregularniku od czasu do czasu kolorowych reprodukcjach dzieł plastycznych. Poza nimi rzecz jasna obecna była krytyka artystyczna i filmowa, doglądana przez Sławomira Bobowskiego. W „Dykcji” mogliśmy również znaleźć: krótkie recenzje, relacje z wystaw, eseje na temat zarówno współczesnej, jak i dawnej sztuki czy filozofii.
Na uwagę zasługuje kulturalna i społeczna działalność „Dykcji”. Chodzi tutaj zasadniczo o dwie kwestie: wydawaną przez pismo „Bibliotekę Dykcji” oraz organizowane przez redakcję konferencje i spotkania autorskie. Książki wydawane przez wrocławski nieregularnik z reguły były przygotowywane we współpracy z Kołem Młodych wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i ukazywały się w serii „Z kołatką”. Do najważniejszych publikacji należały: arkusz Zgorszeni wstają od stołów – absolutny debiut Michała Witkowskiego oraz książki Marcina Kurka, Augustyna Barana, Agnieszki Wolny czy Mikołaja Sarzyńskiego.
Jeśli chodzi o działalność organizacyjną redakcji „Dykcji”: we współpracy z Uniwersytetem Wrocławskim udało się jej przeprowadzić dwie ogólnopolskie konferencje naukowe. Pierwsza: Czasopisma kulturalne i naukowe (humanistyczne) w Polsce po roku 1989 odbyła się w roku 1997 i miała podsumować ważne dla polskiej prasy kulturalnej, a wciąż czekające na wnikliwą analizę wczesne lata 90. Druga konferencja z roku 1998 nosiła nazwę Inna rzeczywistość? Inna proza? i zajmowała się problematyką prozy ostatniej dekady XX w. Poza tymi dwoma ogólnopolskimi wydarzeniami „Dykcja” ogłosiła wyniki ankiet Dekada 1986-1996 w literaturze polskiej oraz Literatura polska za granicą 1986-1996, organizowała liczne spotkania autorskie i wieczorki poetyckie, a przedstawiciele jej redakcji byli obecni na niemal każdym ważniejszym wydarzeniu kulturalnym na Dolnym Śląsku. Jak więc widać, „Dykcja” była pismem ludzi młodych – studentów, pisarzy, plastyków, za sprawą których wiązała się silnie z Uniwersytetem Wrocławskim. Uczelnia ta, a konkretnie Instytut Filologii Polskiej, była wszak jednym z głównych źródeł finansowania nieregularnika (poza np. Ministerstwem Kultury i Sztuki, wrocławskimi urzędami, Fundacją im. S. Batorego), dlatego ograniczenie dotacji ze strony uniwersytetu w 1999 roku okazało się dla „Dykcji” wyrokiem śmierci. Tym bardziej, że w owym roku większość osób najmocniej zaangażowanych w prowadzenie pisma ukończyła już studia i wszelkie podstawy do pomocy materialnej z zasobów uczelni zniknęły. Wraz z nimi niestety i samo pismo.
Mimo to przez cztery lata istnienia „Dykcja” wyraźnie zaznaczyła swoją obecność na wrocławskiej scenie kulturalnej. Udało jej się zintegrować na jakiś czas środowisko młodoliterackie miasta i „przygarnąć” wiele poetyckich języków pod swój szyld. Pozwoliła ona także zabłysnąć początkującym literatom, dając im szansę wypłynięcia na głębokie wody. Niejeden, jak choćby Michał Witkowski, z niej skorzystał. Pozostaje więc tylko żałować, że „Dykcji” nie było dane funkcjonować dłużej i nadal pomagać w rozwoju kultury i literatury Dolnego Śląska, ostatnimi czasy potrzebujących tego typu inicjatyw jak tonący koła ratunkowego. A tych niestety jest chyba coraz mniej…
Paweł Bernacki
Składam serdeczne podziękowania Panu Wojciechowi Browarnemu za poświęcony czas i udzielnie niezbędnych do powstania tekstu informacji.