/
Mirka Szychowiak

Biogram

 

Mirka Szychowiak – wydała trzy zbiory wierszy: "Człap story" (2005), wyróżniony w konkursie organizowanym przez Europejskie Centrum Kultury, "Jeszcze się tu pokręcę" (2010), nominowany do Nagrody Literackiej Nike i "Proszę nie płakać" (2010). Mieszka w Księżycach pod Wrocławiem.

 

Twórczość

 

Poezja:

"Człap story" (2005);
"Jeszcze się tu pokręcę" (2010);
"Proszę nie płakać" (2010);
„Gustaw znikąd” (2015);
„Jakie to życie jest krępujące” (2016).

 

Opowiadania:

„Gniazdozbiór” (2015).

 

 

 

/
Próbka

 

Hohohoho

Jakiś zasraniec siedzi na chodniku
– maluje sobie piórka. Nie mam
nic do roboty, więc uczę się nowych
kolorów; chciałabym wypiszczeć
cały żal, ale gdzieś posiałam adres
odbiorcy. Oboje niewielcy: kogucik
i bambonierka – czujemy, że zaraz
stanie się coś pierwszego, a my
będziemy najbliżej. Nie zżera nas
duma, nie lubimy jej. Wystarcza
krajobraz sfilcowany do wielkości
chodnika, nasze małe sprawki i to,

że nikt nie wie, o co nam chodzi.

               

 

Koło

Nie wiadomo, dokąd uciec, 
- wszędzie grasują seryjne ofiary, 
wychodzą z bram pochylone, uległe
jak biedne kurwiątka, których 
się nie posuwa, tylko za wygląd 
daje piątkę i odchodzi. 

Gonią cię jak szczura po kanałach, 
znają każdy zakręt, dopadną cię
- to pewne. Ale za którymś razem

coś pęknie i już nie będzie zgody
z naturą, urodzi się w tobie gorszy
z braci, chwyci za gardło i powie,
że waszą matką jest zaciśnięta pięść.
 
I tak, jak planowali, zaatakujesz 
pierwszy. Spodoba ci się ta drapieżność.
Dopiero wtedy zaczniesz płakać.

 

 

Spadek napięcia

Ściany zaczynają pękać. Nic z tym teraz
nie zrobię, są pilniejsze dziury, większe
przeciągi, ileś spraw rozgrzebanych.

 

W domowym kinie moje filmy – portrety
na zamówienie. Puszczam po kolei, bo już
zapomniałam,  jak, co – się kończyło, i gdzie
coś zaczęło. W ogrodzie cmentarzyki dla lalek
i kotów, złomowisko huśtawek, piłki bez powietrza.

Odcinek pilotażowy, potem będzie przerwa.
 

Ostatnia produkcja: ja na pierwszym planie, 
jak szafa dwudrzwiowa, szeroko otwarta.
Ktoś kręcił to na dziko, niczego nie kojarzę.
I pewnie z ukrycia, bo nie zamawiałam.
 

W szafie kostnica pełna dziwnych wcieleń,
piętro niżej, prosektorium bez wyposażenia. 
Każdy robi sekcję we własnym zakresie, 
handlują organami. Muszę na to patrzeć? 

Co się tutaj dzieje, co jest we mnie grane?
Nic się nie wyłącza, trudno mi się zamknąć,
ktoś zaklinował szafę, śmiech i pisk zawiasów.
 

Kino ma lewe łącze, zasuwa bez prądu,
samo się robi głośniej i już się nie mieszczę
na ścianach, na ekranie – jestem wszędzie:
pełne półki, gadające ze sobą  wieszaki. 
 

Szczepienia ochronne mózgu i języka
tylko dla małych dzieci. Reszta niech się wali.

 

 

Buu


Zimno, płacze się bez powodu
i jest się pieprzoną histeryczką.
Poddasze dryfuje jak lodowa góra,

parter niedostępny aż do odwołania.

 

W kucki, na przylądku półpiętra

rozgrywa się samotność.

 

Kołysze tym domem jak statkiem;
kapitan daleko, załoga zwolniona.
Trochę myszy na pokładzie, i kot;
kończy się paliwo, dogasa światło.

I brzegu nie ma.
 

 

 

Remis

Czyj jest ten pokój, komu go skłamano?
Od wybuchów ślepną ulice, zapadają domy;
razem z nimi – układam się w stosy

przy krawężnikach. Pokonani, udajemy

martwych, niepokój dopiero wzbiera.


Tylu nas było, najprawdziwszych, gdzie

jesteśmy? Nie potrafię sama się bać,

a nie wiem, czego się boję. Wojny nie widać,

ale ją czuję. Skuliło się we mnie życie

i czeka na wsparcie. Kiedyś było obiecująco
– dziś dożywocie z hukiem zamyka bramę.
 

Nie ma czego i czym rozpierdolić. No, nie ma.

 

 

Skuć

Pod skórą druga skóra, pod nią następna.
Nikt nie chce odpowiadać za ukryte wady.
Projekt przebudowy samotności w coś
przytulniejszego – został odrzucony.
Nie będzie nowego wystroju wnętrza,
efekt cieplarniany niczego nie wskórał.

Dom też zaczyna zamarzać, ma samobójcze
myśli i nie dba o siebie. Nie ma dla kogo.

 

 

Momentalnie

Idzie, przy okazji wybiera się do mnie - mam sygnały:
od roku nie rosną mi już włosy, pa pa warkoczyku.

Pani jest zagubiona pierwszy raz na serio, ale chce być
przy tym, przy sobie; czegoś się jeszcze nauczyć o śmierci
- jedynym sporcie ekstremalnym, w którym nie zna swoich
możliwości. To się dzieje za szybko, sufit coraz bliżej
i nie da się go przefrunąć z powodu błędów konstrukcyjnych.

To wszystko, dziękujemy. Kiedy zdążyło odbyć się moje
wszystko? Pamięć, jak skradziony bagaż, czuje żal,
że właściciel za mało się starał i szybko się pocieszył
tym, co miał pod ręką. Oknem z widokiem, paranoją,
która boli, ale przecież dawała czasem tyle szczęścia.
Zbudować spokój,  podpisać  zgodę na eksmisję,

zamieszkać w innym ogrodzie.

               

 

Obok

Szum w korytarzach żył, wokół plantacje
ścięgien; ciało zapięte na ostatni guzik
nie pozwala zobaczyć, co się w sobie dzieje.
Żyje się z tym ciałem razem i osobno,
pod jednym nazwiskiem, przeważnie milcząc.
 

Jakie są zwyczaje tego, co masz w środku,
czy śpicie razem, czy jedno z was czuwa,
pilnuje tętna, ciepła i oddechu?

To żywe w żywym, bliskie i nieznane;
czasem ktoś musi tam wejść i się rządzi,
ogląda z bliska, dotyka i łamie, a ty
nawet nie wiesz – kogo bardziej boli.

Tylko głowa wydaje się wspólna
i jedna jest krew, wylana jak rzeka.
Do reszty daleko, choć tuż, tuż pod skórą
– szafa pancerna z zardzewiałym zamkiem.

 

 

Wyprzedaż

Piszę do ciebie jakiś dobry człowieku.
Ciekawe, kto wyłowi ten okręcik z rzeki?

Ile lat się deptało? Dróżka w strzeżonych 
ogrodach, więc spowiadam się w ciemno. 
Za dużo chciałam - teraz ginę wśród obcych 
przedmiotów. Kto za to płacił, kogo zapytać ? 
Nie zmieściliśmy się  oboje w jednym łóżku,
dom okazał się za mały, schodów za dużo.
Samotność już mi się nie podoba jak kiedyś, 
gdy mogłam pisać listy na konkretny adres 
i zawsze była jakaś odpowiedź.

Teraz muszę stąd wyjść, czekać na odpływ,
udawać dziecko chlapiące się w wodzie.

 

 

 

 

Mirka Szychowiak