/
Krzysztof Śliwka

Biogram

 

Krzysztof Śliwka (1967) – absolwent kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim oraz scenopisarstwa na PWSFTviT w Łodzi. Opublikował między innymi zbiory wierszy "Spokojne miasto" (1989), "Rzymska czwórka"  (1999), "Dżajfa & Gibana" (2008). Laureat Literackiej Nagrody im. Georga Trakla (1993) oraz Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rafała Wojaczka (1994). Mieszka we Wrocławiu.  

 

Twórczość

 

Poezja:

"Spokojne miasto", Witryna Artystów, Kłodzko, (1989)
"Rajska rzeźnia i inne wiersze", Oficyna Wydawnicza „Obok”, Dzierżoniów (1993)
"Niepogoda dla kangura", Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz (1996)
"Gambit", biblioteka „Studium”, Kraków (1998)
"Rzymska czwórka", biblioteka „Czasu Kultury”, Poznań (1999)
"Sztuka koncentracji", „Kartki”, Białystok (2002)
"Dżajfa & Gibana", "WBPiCAK" Poznań (2008)
"Budda Show", "WBPiCAK" Poznań (2013)

 

/
Próbka

 

 

Cionn an Toir (Torr Head)

Dokąd płyniesz pod osłoną nocy, tankowcu?
Co przemycasz w zardzewiałych lukach?
Pieśni syren, rogi jednorożców czy może
Cichy szloch topielców?

 



Gra planszowa

Koniec końców i tak wszystko kończy się
Na starcie, więc nie pierdolcie,
Że bóg, że honor, że ojczyzna.
Tu potrzebny jest holocaust
Albo inny mentalny kataklizm.
 

 

 

Skoro masz mi coś do powiedzenia,
To mów teraz:

Gdyby było inaczej
Nie musiałbym cię grzebać
W odświętnej marynarce
I lakierkach na wysoki połysk.

 



Zacina gęsty śnieg:

Dzieci wybiegają ze szkoły
Jakby miały sraczkę.

 

 

Operator dźwigu

Dlaczego wciąż siedzisz na szczycie stalowej konstrukcji,
Manewrując długim ramieniem wśród błysków i deszczu?
Z kim rozmawiasz, patrząc z wysokości na rosnące kałuże
Oraz kilku robotników w pomarańczowych kamizelkach,
Którzy stojąc przy barakowozie, zacierają ręce na myśl
O końcu dniówki?

 



44.

Nigdy nie czytałem Koranu. Nauki Buddy są mi obce,
Chociaż zdarzają się wyjątki. Biblię przekartkowałem pobieżnie,
Bez większego zainteresowania. Generalnie: mam przesrane.
Katole mi tego nie wybaczą. Reszta świata też odwróci się plecami.

Aż obrócę się w proch i nikt już nie wkurwi się na mój widok.
Póki co, moi wrogowie muszą zadowolić się ciasteczkiem
Bez wisienki, bowiem jestem teraz jak Kapitan Ameryka
Napromieniowany kontrolowaną dawką promieni „Vita”:

Nic nie umknie mej uwadze, zwłaszcza w ten marcowy poranek,
Kiedy mgła przywiera do okien, a nasi Synowie tańczą pogo
I prężą bicepsy w imię Allacha, Buddy, Jezusa,
Zamiast jeść owsiankę i grzecznie wykonywać polecenia.

 

 

Na śmierć Egona Bondy

Byliśmy skłonni uwierzyć, że nic się nie stało.
Tej nocy wiatr walił w falistą blachę.
Dzieci szukały schronienia w pościeli rodziców.
 

 


Klasa robotnicza wychodzi z podziemia,
A potem zasysa wszystkich smutnych łamistrajków
I ich sny o potędze

W takich momentach fikcja miesza się z rzeczywistością.
Po drugim blancie (podrasowany chemicznie skun)
Podrzucam na balkon sąsiadki niechciany prezent.
Potem dopijam wino, puszczam Sonny’s Lettah Lintona
I na spokojnie oceniam straty. Jutro przylecą gołębie,

Wydziobią co lepsze kawałki. Resztę przykryje śnieg
Lub zmyją kwaśne deszcze. I na powrót unormują się
Stosunki. Twarz sąsiadki ożywi szczery uśmiech.
Na grobie jej męża zapłonie znicz z wizerunkiem papieża.
Aż którejś nocy pojawi się miejscowy GG Allin

I zdemoluje pół cmentarza. Na murze kościoła
Wysmaruje sprayem: 666 – KIERUNKOWY DO BOGA,
Czym rozwścieczy lokalną społeczność oraz pały
Z dochodzeniówki. Proboszcz wspomni na kazaniu
Coś o wybaczaniu i miłosierdziu. Agencje informacyjne

Podchwycą temat. Na moment przyćmi to sprawę
Sfałszowanych kart do głosowania i zakłócania ciszy
Wyborczej. Na ulice wyjdą tłumy z transparentami.
W ruch pójdą koktajle Mołotowa i brukowe kostki.
Wyborcy zamiast do urn ruszą do piwnych barów.

I zapanuje absolutna euforia. Na wszystkich kanałach.
Tym razem cel będzie ruchomy, łatwy do przewidzenia.
Jeśli spudłuję, powiadomcie mojego dilera. Na spokojnie
Rozważymy skład nowej receptury. Potem glebniemy się
W ubraniach do wyra. Przy włączonym świetle spłynie z nas błoto.

 

 

 

Krzysztof Śliwka