/
Danuta Góralska-Nowak

Biogram

 

Danuta Góralska-Nowak – poetka, wielokrotnie nagradzana w konkursach poetyckich i turniejach jednego wiersza. Specjalista kredytowy, mieszka w Wałbrzychu. Wydała trzy tomy wierszy: "Kareta dam", "Pijana Wenus", "Nic się nie stało". W roku 2010 otrzymała główną nagrodę w konkursie na Autorską Książkę Literacką Świdnica 2010 za prozę poetycką "Droga do domu".

 

Twórczość

 

Poezja:

"Kareta dam" (współautorka, 1999);
"Pijana Wenus" (2007);
"Nic się nie stało" (2009).

Proza:

"Droga do domu", (proza poetycka, 2010);
"Szpicbergen"  (zbiór opowiadań, 2016).

 

/
Próbka

 

Happy end (scenariusz filmowy)
 

 (Ze względy na szczupłość miejsca wycięto większość tekstów pobocznych)
 

Scena pierwsza: cmentarz, pogrzeb, rodzina zmarłego (mężczyzny), przyjaciele, kilku nieprzyjaciół (bez specjalnego oznakowania) – wszyscy w czerni. Nad grobem cztery postaci. Wyciągają trumnę. Orszak żałobny cofa się, wszyscy idą tyłem do kaplicy, wycofuje się ksiądz, święcona woda wraca do kropidła. Otwierają trumnę, żałobnicy witają się ze zmarłym. Zwłoki odwożą do prosektorium.

 

 Scena druga i trzecia: Łóżko w pokoju hotelowym. Para (kobieta i mężczyzna) w pościeli. On – nie żyje, ona – postrzelona, jeszcze oddycha, ale tak do środka. W obydwu ciałach rany postrzałowe. Po chwili (w slow motion) krew powraca do serca,rany znikają. Kula wskakuje do rewolwera. Zabójca (ten trzeci) chowa broń do kabury.Z hukiem wybiega na zewnątrz. Wyważone drzwi trafiają na dawne swoje miejsce, po drodze uderzają napastnika w łokieć. Kobieta i mężczyzna uprawiają seks (wygląda to trochę dziwnie – odwrotnie.) Potem denat podnosi się, kobieta wyskakuje z łóżka, ubierają się radośnie, zbierają ubrania rozrzucone po całym apartamencie. Żegnają się namiętnie. Jadą każdy do swojego domu, do żony/męża, dzieci.
 

 Kolejne sceny: Kochankowie wciąż się żegnają i żegnają, oddają sobie prezenty, pocałunki… (stop klatka). Z czasem coraz rzadziej mówią sobie do widzenia. I pewnego dnia, zaraz po przypadkowym rozstaniu na ulicy, natomiast zapominają o sobie.
 

 

 

 

 

 Sen
 

 Śniłam, że jestem ptakiem. Dziobem przecinałam powietrze
 i promienie słońca Afryki. Kiedy się obudziłam, chciałam
 rozprostować skrzydła. Przez moment nie wiedziałam, czy
 jestem człowiekiem, który wpadł w sieć firanki, czy ptakiem,
 któremu się śni, że jest człowiekiem.

 

 Drżącymi palcami gładziłeś ucho filiżanki kruchej jak skrzydło
 motyla.
 – Opowiedz mi jeszcze coś o sobie – prosiłeś.
 Rozejrzałam się po Via Margutta, jakbym spędziła tu życie,
 a byłam tam przecież po raz pierwszy.
 – Nie sypiam już nago – odpowiedziałam – po tym, jak obejrzałam
 zdjęcia z ostatniego trzęsienia ziemi w Abruzji. Już nie.
 Kropla latte rozlała ci się na ustach. Lśniła kolorem ochry i spiżu.

 

Widziałam w telewizji: opowiadał uczeń szkoły nr 1 w Biesłanie
– Mama dała mi 5 rubli, mówiła – tylko nie wydawaj na byle co.
Jak oni strzelali, to ja chciałem jednemu dać te pieniądze, bo
to przecież bardzo dużo, aby ją wypuścił. On mi na to, że ma
pełno takich drobniaków. Za chwilę mama upadła.

Chłopiec przestał mówić, nieruchomo patrzył w zimne oko kamery.
Jedną ręką mocno ściskał drugą. Czekał, ale nikt nie zadał mu
następnego pytania.

 

W naszej korporacji nie plotkujemy. Wszyscy jesteśmy młodzi,
piękni i sprawni. Wiek, kolor skóry, płeć, przebyte operacje, jak
i różnego rodzaju preferencje są chronione tajemnicą. Nikt się
z nikim nie przyjaźni, bo to szkodzi firmie.
Z okna mojego biura na pięćdziesiątym piątym piętrze wieżowca
mogę obserwować piękne widoki.
Dziś tłum żegnający Michaela Jacksona.

 

 

 

 Na wszelki wypadek

 Na wszelki wypadek spakowałam kopertę z ważnymi
 dokumentami. Na jednej półce złożyłam najlepsze ubrania,
 złote pierścionki i pendrajwa z wierszami. Myślę, aby je
 zapakować w jakąś ładną torbę. Spisałam testament
 i ubezpieczyłam się od wszelkiego ryzyka.

 Widocznie został we mnie strach mojej babki wygnanej
 z domu, kiedy przyszedł ktoś z czyjegoś rozkazu, z długiego
 łańcucha rozkazów i wygnał ją z domu do Bóg wie gdzie.
 Zabrakło czasu na pakowanie. Trzeba było zebrać
 co popadnie do skrzyni na otręby. Jak na pogrzeb .
 I nie pogubić dzieciaków. A potem przejechać przez szpaler
 sąsiadów z obrazami Matki Najświętszej i Chrystusa
 z otwartym sercem.

 

 

 

 Dziadek Tadeusz

 Dziadek Tadeusz miał wielkie serce, odmrożone nogi i przepuklinę.
 Nogi odmroził wracając pieszo z Francji, gdzie pracował w kopalni.
 Myślę, że wtedy też zaczęła mu dokuczać przepuklina. Człowiek,
 który dzielił z nim losy, okradł go z pieniędzy i butów.
 Był to dla dziadka ciężar, który trudno było unieść.
 Nie wiem, gdzie się nabawił wielkiego serca, ale pamiętam,
 że wszyscy z tego serca korzystaliśmy.

 Umarł, ale nie z powodu wymienionych dolegliwości.
 Musiało się zdarzyć coś poważniejszego.

 

 

 
 

 Granice

 Trzeba przejść wiele granic, aby stać się dorosłym.
 Rodzice dojrzeli prędzej niż ja. Kiedy byli małymi dziećmi, jakiś
 obcy człowiek zdecydował o ich życiu. Zmienił granice bycia
 człowiekiem.
 Ojciec uciekał ze wsi pod Tarnopolem, mamę wywieziono na ro-
 boty do Niemiec. Przekraczali wiele granic bez paszportu.
 Dziadkowie (ze strony Ojca) nie musieli ruszać się z miejsca,
 aby zamieszkać poza granicami Państwa.
 W warunkach pokoju wszyscy cierpieliśmy z tych powodów.
 Potrzeba następnych pokoleń, aby oddalić granice pamięci.

 

 

 

 

 Rozpacz

 Wczoraj
 chciałam zabić
 moją własną Matkę
 Za to, że zachorowała
 na raka

 Wróciłyśmy ze szpitala
 Ordynator nie przyjął Jej
 na oddział
 aby nie psuć sobie statystyki

 Siedziała tyłem do mnie
 i bezmyślnie łuskała słonecznik
 A ja stałam za jej plecami
 z tłuczkiem do mięsa

 Wyczuła moją obecność
 odwróciła się i poprosiła:
 „Dzisiaj nie gotuj, dziecko,
 jesteś taka zmęczona…”

 2005 r.

 

 

 AA

 Nazywam się Asia
 Mam 3 lata
 Jestem uzależniona od alkoholu
 Razem z moim tatą

 Wczoraj tata odebrał
 zasiłek dla bezrobotnych
 Poszliśmy do baru
 Bardzo chciało mi się siku
 ale tata usnął przy stole
 Jakiś pan chciał mnie
 zaprowadzić do ubikacji
 Nie poszłam
 Musiałam pilnować taty
 Przecież mogło mu się przyśnić
 coś złego

 2005 r.

 

 

 

 

 Intymność

 Nikt się nie dowie
 Ze dziś rano
 dotknął mego policzka
 płatek śniegu
 

 

 

 

 Kto

 Mieszka we mnie wielu
 ludzi
 Ktoś otwiera drzwi
 kto inny zamyka

 

 

 

 Poezja

 Słów odejmowanie

 

 

 

Danuta Góralska-Nowak