Happy end (scenariusz filmowy)
(Ze względy na szczupłość miejsca wycięto większość tekstów pobocznych)
Scena pierwsza: cmentarz, pogrzeb, rodzina zmarłego (mężczyzny), przyjaciele, kilku nieprzyjaciół (bez specjalnego oznakowania) – wszyscy w czerni. Nad grobem cztery postaci. Wyciągają trumnę. Orszak żałobny cofa się, wszyscy idą tyłem do kaplicy, wycofuje się ksiądz, święcona woda wraca do kropidła. Otwierają trumnę, żałobnicy witają się ze zmarłym. Zwłoki odwożą do prosektorium.
Scena druga i trzecia: Łóżko w pokoju hotelowym. Para (kobieta i mężczyzna) w pościeli. On – nie żyje, ona – postrzelona, jeszcze oddycha, ale tak do środka. W obydwu ciałach rany postrzałowe. Po chwili (w slow motion) krew powraca do serca,rany znikają. Kula wskakuje do rewolwera. Zabójca (ten trzeci) chowa broń do kabury.Z hukiem wybiega na zewnątrz. Wyważone drzwi trafiają na dawne swoje miejsce, po drodze uderzają napastnika w łokieć. Kobieta i mężczyzna uprawiają seks (wygląda to trochę dziwnie – odwrotnie.) Potem denat podnosi się, kobieta wyskakuje z łóżka, ubierają się radośnie, zbierają ubrania rozrzucone po całym apartamencie. Żegnają się namiętnie. Jadą każdy do swojego domu, do żony/męża, dzieci.
Kolejne sceny: Kochankowie wciąż się żegnają i żegnają, oddają sobie prezenty, pocałunki… (stop klatka). Z czasem coraz rzadziej mówią sobie do widzenia. I pewnego dnia, zaraz po przypadkowym rozstaniu na ulicy, natomiast zapominają o sobie.
Sen
Śniłam, że jestem ptakiem. Dziobem przecinałam powietrze
i promienie słońca Afryki. Kiedy się obudziłam, chciałam
rozprostować skrzydła. Przez moment nie wiedziałam, czy
jestem człowiekiem, który wpadł w sieć firanki, czy ptakiem,
któremu się śni, że jest człowiekiem.
Drżącymi palcami gładziłeś ucho filiżanki kruchej jak skrzydło
motyla.
– Opowiedz mi jeszcze coś o sobie – prosiłeś.
Rozejrzałam się po Via Margutta, jakbym spędziła tu życie,
a byłam tam przecież po raz pierwszy.
– Nie sypiam już nago – odpowiedziałam – po tym, jak obejrzałam
zdjęcia z ostatniego trzęsienia ziemi w Abruzji. Już nie.
Kropla latte rozlała ci się na ustach. Lśniła kolorem ochry i spiżu.
Widziałam w telewizji: opowiadał uczeń szkoły nr 1 w Biesłanie
– Mama dała mi 5 rubli, mówiła – tylko nie wydawaj na byle co.
Jak oni strzelali, to ja chciałem jednemu dać te pieniądze, bo
to przecież bardzo dużo, aby ją wypuścił. On mi na to, że ma
pełno takich drobniaków. Za chwilę mama upadła.
Chłopiec przestał mówić, nieruchomo patrzył w zimne oko kamery.
Jedną ręką mocno ściskał drugą. Czekał, ale nikt nie zadał mu
następnego pytania.
W naszej korporacji nie plotkujemy. Wszyscy jesteśmy młodzi,
piękni i sprawni. Wiek, kolor skóry, płeć, przebyte operacje, jak
i różnego rodzaju preferencje są chronione tajemnicą. Nikt się
z nikim nie przyjaźni, bo to szkodzi firmie.
Z okna mojego biura na pięćdziesiątym piątym piętrze wieżowca
mogę obserwować piękne widoki.
Dziś tłum żegnający Michaela Jacksona.
Na wszelki wypadek
Na wszelki wypadek spakowałam kopertę z ważnymi
dokumentami. Na jednej półce złożyłam najlepsze ubrania,
złote pierścionki i pendrajwa z wierszami. Myślę, aby je
zapakować w jakąś ładną torbę. Spisałam testament
i ubezpieczyłam się od wszelkiego ryzyka.
Widocznie został we mnie strach mojej babki wygnanej
z domu, kiedy przyszedł ktoś z czyjegoś rozkazu, z długiego
łańcucha rozkazów i wygnał ją z domu do Bóg wie gdzie.
Zabrakło czasu na pakowanie. Trzeba było zebrać
co popadnie do skrzyni na otręby. Jak na pogrzeb .
I nie pogubić dzieciaków. A potem przejechać przez szpaler
sąsiadów z obrazami Matki Najświętszej i Chrystusa
z otwartym sercem.
Dziadek Tadeusz
Dziadek Tadeusz miał wielkie serce, odmrożone nogi i przepuklinę.
Nogi odmroził wracając pieszo z Francji, gdzie pracował w kopalni.
Myślę, że wtedy też zaczęła mu dokuczać przepuklina. Człowiek,
który dzielił z nim losy, okradł go z pieniędzy i butów.
Był to dla dziadka ciężar, który trudno było unieść.
Nie wiem, gdzie się nabawił wielkiego serca, ale pamiętam,
że wszyscy z tego serca korzystaliśmy.
Umarł, ale nie z powodu wymienionych dolegliwości.
Musiało się zdarzyć coś poważniejszego.
Granice
Trzeba przejść wiele granic, aby stać się dorosłym.
Rodzice dojrzeli prędzej niż ja. Kiedy byli małymi dziećmi, jakiś
obcy człowiek zdecydował o ich życiu. Zmienił granice bycia
człowiekiem.
Ojciec uciekał ze wsi pod Tarnopolem, mamę wywieziono na ro-
boty do Niemiec. Przekraczali wiele granic bez paszportu.
Dziadkowie (ze strony Ojca) nie musieli ruszać się z miejsca,
aby zamieszkać poza granicami Państwa.
W warunkach pokoju wszyscy cierpieliśmy z tych powodów.
Potrzeba następnych pokoleń, aby oddalić granice pamięci.
Rozpacz
Wczoraj
chciałam zabić
moją własną Matkę
Za to, że zachorowała
na raka
Wróciłyśmy ze szpitala
Ordynator nie przyjął Jej
na oddział
aby nie psuć sobie statystyki
Siedziała tyłem do mnie
i bezmyślnie łuskała słonecznik
A ja stałam za jej plecami
z tłuczkiem do mięsa
Wyczuła moją obecność
odwróciła się i poprosiła:
„Dzisiaj nie gotuj, dziecko,
jesteś taka zmęczona…”
2005 r.
AA
Nazywam się Asia
Mam 3 lata
Jestem uzależniona od alkoholu
Razem z moim tatą
Wczoraj tata odebrał
zasiłek dla bezrobotnych
Poszliśmy do baru
Bardzo chciało mi się siku
ale tata usnął przy stole
Jakiś pan chciał mnie
zaprowadzić do ubikacji
Nie poszłam
Musiałam pilnować taty
Przecież mogło mu się przyśnić
coś złego
2005 r.
Intymność
Nikt się nie dowie
Ze dziś rano
dotknął mego policzka
płatek śniegu
Kto
Mieszka we mnie wielu
ludzi
Ktoś otwiera drzwi
kto inny zamyka
Poezja
Słów odejmowanie
Danuta Góralska-Nowak